Dwie angielskie drużyny stworzyły spektakl godny mistrzów. Orkiestra na najwyższe obroty weszła już na początku meczu. Z pierwszym gwizdkiem na Etihad Stadium ruszyła zabawa na całego, a po 11 minutach mieliśmy remis 2:2. Szybko stało się jasne, że gospodarze muszą wygrać różnicą dwóch bramek, aby sforsować bramy półfinału Ligi Mistrzów.
Manchester City przeżył chwilowy happy end, strzelając gola na 5:3 w doliczonym czasie gry. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego i bramki nie uznał, budząc rozpacz na trybunach.
- Strzeliliśmy bramkę, a VAR zrobił resztę. Centymetry decydowały. Nasz gol padł ze spalonego, to było okrutne. Przy bramce Llorente na 4:3 było zagranie ręką. Może sędzia nie widział właściwego obrazu. Z innej kamery to ręka - ocenił na gorąco Pep Guardiola.
Drużyny Katalończyka mają od dłuższego czasu problemy z wygrywaniem Ligi Mistrzów. Tylko w barwach The Citizens, Pep Guardiola odpadł z AS Monaco, Liverpoolem, a teraz Tottenhamem.
Czytaj także: Liverpool wypunktował Porto
Czytaj także: Ronald de Boer: Sam jestem bardzo zaskoczony!
- To jest okrutne, ale musimy to zaakceptować. W środę dla każdego był to piękny mecz. W drugiej połowie zrobiliśmy wszystko. Strzeliliśmy bramki, których potrzebowaliśmy, ale gratulacje dla Tottenhamu. Życzę mu wszystkiego najlepszego w półfinałach - dodał Pep.
W półfinałach zobaczymy ostatecznie dwie drużyny z Anglii - "Koguty" i Liverpool, a także Ajax Amsterdam i Barcelonę. Pierwszy mecz odbędzie się 30 kwietnia, a finał zaplanowano 1 czerwca na stadionie Atletico w Madrycie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"
Wg aktualnych przepisów przewinieniem jest tylko ręka rozmyślna, a zatem obecnie nieumyślnie to można nawet ręką Czytaj całość