Juventus czeka we wtorkowy wieczór trudne zadanie. Zespół Wojciecha Szczęsnego rozegra przed własną publicznością z Atletico Madryt rewanżowe starcie 1/8 finału Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu lepsi byli Hiszpanie, którzy wygrali 2:0. Dlatego teraz w Turynie mobilizacja - wszystkie ręce na pokład. Kciuki za swojego klubowego kolegę ściskać będzie Aleksandra Sikora, od lata piłkarka żeńskiej drużyny Juventusu.
Czytaj też: Dawid Kownacki wróci dopiero za trzy tygodnie
- Nie będzie mnie na stadionie, bo w środę mamy mecz z Milanem w Pucharze Włoch. Wyjeżdżamy już we wtorek, ale na pewno mecz będziemy oglądały całą drużyną w telewizji - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty polska zawodniczka.
Sikora to od lat jedna z czołowych piłkarek z Polski. Przez 10 lat występowała w Medyku Konin, gdzie wielokrotnie sięgała po krajowe mistrzostwo. W lecie 2017 roku wyruszyła na podbój Italii.
- Decydujące były występy w Lidze Mistrzyń. Moim pierwszym klubem we Włoszech była Brescia, a właśnie z Brescią Medyk grał w Champions League. Musiała im się spodobać moja gra. Po roku w Brescii zgłosił się Juventus, a wiadomo - takim klubom się nie odmawia - zdradza zawodniczka, choć przyznaje, że decyzja o wyjeździe z Polski nie była łatwa. - Płakałam, gdy jechałam na lotnisko. Pewnie dlatego, że trzeba było wszystko zostawić za plecami. Komfort zamieniłam na chęć spełniania marzeń. Dziś wiem, że było warto.
ZOBACZ WIDEO Błaszczykowski pewniakiem w kadrze? "W tej chwili nie widzę nikogo, kto mógłby go zastąpić"
W Turynie może się skupić na profesjonalnym uprawianiu sportu. Nie ma innych zajęć poza grą w piłkę. W Koninie grę w Medyku łączyła z pracą trenerki.
Żeński Juventus trenuje w Juventus Center Vinovo. Jeszcze rok temu była to baza pierwszej drużyny męskiej. - Można więc sobie wyobrazić, jakie mamy warunki. To obiekt z dziewięcioma boiskami, ogromną siłownią. Mamy swoją szatnię, swój pokój do masażu i zabiegów. Trenują tu między innymi rezerwy męskiego Juventusu, drużyna Primavery, juniorzy. Pierwsza drużyna od tego roku ma nowy obiekt, wyłącznie dla siebie. Są całkowicie odizolowani - opowiada reprezentantka Polski.
Nie oznacza to jednak, że z zawodnikami pierwszej drużyny nie widują się w ogóle. - Widziałyśmy się z nimi na przykład podczas spotkania świątecznego. Odbywały się też specjalne akcje, w ramach których odwiedzaliśmy małych pacjentów w szpitalach. Trzy dziewczyny z drużyny, trzech piłkarzy z pierwszego zespołu, trener i w takim zestawieniu robiliśmy dzieciakom niespodziankę. Ja szłam z Federico Bernardeschim i Giorgio Chiellinim. Chiellini to niezwykle sympatyczny człowiek. Serdecznie nas przywitał, dopytywał jak nam idzie w lidze i kiedy mamy kolejny mecz. Podobnie było z trenerem Massimiliano Allegrim - zdradza polska zawodniczka.
Szczęsny z zaproszeniem
- Z Wojtkiem Szczęsnym wymieniliśmy się numerami telefonów już jakiś czas temu. Nie mamy ze sobą częstego kontaktu, bo każdy z nas ma swoje obowiązki. Miło było jednak usłyszeć, że jest chętny do pomocy, gdy będzie taka potrzeba. Całkiem niedawno potwierdził swoje słowa. Odwiedziła mnie rodzina i wybraliśmy się na mecz Juventusu, po którym poszliśmy się z nim spotkać. Tak naprawdę uknułam to spotkanie w tajemnicy, bo chciałam zrobić niespodziankę przede wszystkim mojemu bratankowi, który również gra w piłkę i jest bramkarzem. Do samego końca nikt o tym nie wiedział, tylko ja i Wojtek. Ciężko mi nawet opisać, jak Kacper to spotkanie z Wojtkiem przeżył. To było dla niego ogromne przeżycie i zdecydowanie ogromna motywacja do dalszej pracy - opowiada zawodniczka.
- Dwa dni temu dowiedziałam się, że żeńska drużyna Juve zagra pierwszy, historyczny mecz na Allianz Stadium przeciwko Fiorentinie. Humorystycznie napisałam do Wojtka, że serdecznie go zapraszam, tym bardziej, że bilety są za darmo i długo się może taka okazja nie powtórzyć. Odpisał, że darmowe bilety są bardzo kuszące, ale akurat termin pokrywa się z meczami kadry narodowej - dodaje Sikora.
Czytaj też: Michał Pazdan podbija Turcję. Minister znowu w reprezentacji Polski
Zawodniczka przyznaje, że w Juve niczego jej nie brakuje, ale topowa organizacja klubu to także topowe oczekiwania. Nikt tu nie ukrywa, że liczy się tylko wywalczenie mistrzostwa Włoch. Aktualnie zajmują pierwsze miejsce w tabeli Serie A, ale różnica między ekipą z Turynu i drugą Fiorentiną to ledwie jeden punkcik.
- Czuć presję wyniku, każdego dnia oczekuje się od nas maksymalnego zaangażowania. Dbają tu o nas najlepiej, jak się da, ale co oczywiste w zamian chcą wyników - mówi Sikora i dodaje: - Po przeprowadzce do Włoch odzyskałam chęć rozwijania się i motywację do pracy. W Polsce poczułam, że przestałam się rozwijać. Dziś trenuję z zawodniczkami reprezentującymi różne kraje, jest tu bardzo wysoki poziom sportowy. Cieszę się, że mam możliwość rozwoju w takim klubie, bo wciąż mam ambicję awansu na wielki turniej
Mecz Juventus FC - Atletico Madryt we wtorek o godzinie 21:00. Transmisja w Polsat Sport Premium 1.