- Nie uderzyłem go ani rękami, ani głową. A on padł jak Mike Tyson - mówił Karim Rekik po meczu Bayern Monachium - Hertha Berlin (1:0), podczas którego zobaczył czerwoną kartkę. Obrońca Herthy zaraz po zakończeniu spotkania na Allianz Arenie przyznał się do faulu na Robercie Lewandowskim (w 84. minucie), ale jego zdaniem nie zasłużył na "czerwień" - więcej TUTAJ.
Jak poinformował "Kicker", Komisja Dyscyplinarna DFB postanowiła jednak ukarać Holendra. Zawodnik Herthy za "niesportowe zachowanie w meczu z Bayernem" nie będzie mógł zagrać w najbliższym pojedynku swojego zespołu z 1.FSV Mainz. 24-latek będzie też musiał zapłacić 15 tys. euro kary finansowej.
ZOBACZ: Wrestling w Monachium. Robert Lewandowski sponiewierany >>
- Dla mnie to był ewidentny faul na czerwoną kartkę. On dobrze mnie widział i szedł prosto na mnie. Czysta czerwona kartka! - tak z kolei o kontrowersyjnej sytuacji z meczu z Herthą mówi Lewandowski.
W obronę swojego piłkarza wziął natomiast menedżer drużyny z Berlina, Michael Preetz. - W życiu to nie była żadna czerwona kartka. Lewandowski przez cały mecz leżał na murawie, odgrywał umierającego łabędzia. Piłkarz jego klasy nie potrzebuje takiego zachowania - ocenił w rozmowie z serwisem bz-berlin.de.
ZOBACZ: Hertha drwi z Lewandowskiego: Umierający łabędź, padł jak Mike Tyson! >>
ZOBACZ WIDEO Karne zdecydowały o zwycięstwie Manchesteru City! Skandaliczne zachowanie bramkarza Chelsea! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
A sedziowie mogliby przestac niezauwazac fauli na "Lewym".