Chodzi o pieniądze od klubu Genoa CFC, do którego latem trafił polski napastnik. Lechia Dzierżoniów, której wychowankiem jest Krzysztof Piątek, ma otrzymać od Włochów pieniądze za wyszkolenie zawodnika. Tak każą piłkarskie przepisy w przypadku transferu zawodnika z kraju do kraju. Klub z Dolnego Śląska powinien dostać około 70-80 tys. euro.
"Nie mamy armii prawników"
Klub z Genui od lata zwlekał z wypłatą ekwiwalentu za wyszkolenie Piątka, ponieważ był kłopot z tak zwanym "paszportem piłkarza". - Dopiero gdzieś na początku stycznia dotarł do Genui - tłumaczy nam Adam Bagiński, dyrektor Lechii Dzierżoniów.
"Paszport piłkarza" to dane, w jakich klubach i w jakim wieku występował dany piłkarz. To bardzo ważne kwestie w przypadku ustalenia ekwiwalentu za wyszkolenie. Bo część pieniędzy dostanie też KGHM Zagłębie Lubin. Krzysztof Piątek trafił do tego klubu, gdy miał 17 lat. Dlatego trzeba obliczyć, ile za szkolenie należy się Lechii, a ile Zagłębiu.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"
Wiadomo, że więcej otrzyma Lechia, bo to ona dłużej szkoliła zawodnika. Tyle że na razie nie wiadomo, kiedy pieniądze trafią do Dzierżoniowa. - Mam nadzieję, że do czerwca - śmieje się Bagiński. Po chwili dodaje już poważnie, że zdaje sobie sprawę, że często takie sprawy wydłużają się. Na razie musi po prostu czekać. Całe szczęście dla Lechii, że Polski Związek Piłki Nożnej wziął na siebie kontakt z Włochami.
- PZPN pomaga mniejszym klubom, takim jak nasz, bo my nie mamy armii prawników, którzy mogą walczyć w naszym imieniu. Jest taki pan w PZPN przydzielony do naszej sprawy i z nim się kontaktujemy. Z Włochami nie mamy żadnego kontaktu. Żadnego e-maila, telefonu, czy informacji: tu macie dane, wystawcie fakturę tu i tu - dodaje.
Zobacz także: Wielkie osiągnięcie Krzysztofa Piątka. Polak lepszy od legend AC Milan
Pytamy również w Zagłębiu, czy otrzymali pieniądze od Genui. Okazuje się, że nie, ale lubinianie są w stałym kontakcie z Włochami i wszystko jest już dograne. - Ustaliliśmy warunki zapłaty wszelkich rozliczeń - mówi nam Paweł Junory, rzecznik prasowy.
Batalia w FIFA
Przy okazji Piątka wróciła sprawa kontraktu w ramach tej samej ligi. Otóż ze styczniowego transferu napastnika z Genoi do Milanu za 35 mln euro Lechia już nie otrzyma żadnej kwoty. Andrzej Bolisęga, pierwszy trener Piątka, o czym pisaliśmy, rozpoczął batalię, w której domaga się zmiany przepisów w FIFA (więcej TUTAJ).
Przykład reprezentanta Polski jest tutaj idealny. Gdyby odszedł nie do Milanu, ale do innego klubu spoza Włoch, to Lechia znów mogłaby otwierać szampany. Do podziału byłoby kolejne 5 proc. z tzw. "opłaty solidarnościowej". Tyle że tym razem nie od kwoty 4 mln euro (za tyle Piątek odszedł z Cracovii do Genui), ale od już 35 mln (tyle zapłacił Milan). Takie pieniądze pewnie pozwoliłyby Lechii zbudować budżet na kilka lat do przodu.
Kwestia tego dziwnego zapisu (no bo dlaczego uważa się, że jak piłkarz przechodzi z kraju do kraju, to klubowi należą się pieniądze za wyszkolenie, a jak w ramach jednego kraju - to już nie!) jest już poruszana w FIFA i mówi się, że w 2020 roku mogą wejść nowe ustalenia.