Chałbiński dla SportoweFakty.pl: Chciałem grać w Górniku, ale...

Napastnik Polonii Warszawa, Michał Chałbiński w 89. minucie sobotniego meczu stołecznej drużyny z Górnikiem Zabrze obsłużył doskonałym podaniem Daniela Mąkę, które snajper Czarnych Koszul zamienił na bramkę dającą warszawskiej drużynie przepustkę do europejskich pucharów i tym samym odbierającą zabrzanom nadzieję na utrzymanie ligowego bytu. Po meczu nie cieszył się jednak, bo krajało mu się serce. Jak powiedział portalowi SportoweFakty.pl mógł reprezentować wiosną barwy zabrzańskiej drużyny: - Chciałem grać w Górniku. Byłem nawet po rozmowach z prezesem, ale trener Kasperczak uznał, że mnie nie potrzebuje - zdradził 32-letni napastnik.

- Wygraliśmy mecz, dzięki któremu awansowaliśmy do europejskich pucharów. Moja radość jednak nie jest pełna. Serce mi się kraja, bo bliski memu sercu Górnik spadł z ekstraklasy. Nie tak dawno byłem bliski powrotu do Zabrza. Chciałem grać w Górniku. Byłem nawet po rozmowach z prezesem, ale trener Kasperczak uznał, że mnie nie potrzebuje - zdradził napastnik Polonii Warszawa, Michał Chałbiński. - Zdaniem trenera Kasperczaka taki zawodnik jak ja nie był mu potrzebny. Uważał, że kontuzja z jaką zmagałem się przez ostatnie miesiące uniemożliwi mi grę na wysokim poziomie. Sobotni mecz pokazał, że się mylił - dodał snajper warszawskiej drużyny.

Po zwycięskim trafieniu dla Polonii zawodnik warszawian miał rozdarte serce: - Po trafieniu Daniela Mąki towarzyszyły mi bardzo mieszane uczucia. Miałem rozdarte serce. Z jednej strony cieszyłem się, że Polonia wywalczyła awans do europejskich pucharów, ale z drugiej strony Górnik Zabrze, klub do którego mam wielki sentyment spadł do pierwszej ligi. Nie mogę więc powiedzieć, że bardzo się cieszyłem. Starałem się zachować umiarkowanie, bo powaga tej sytuacji tego wymagała - wyjaśnił napastnik Czarnych Koszul.

Doświadczony zawodnik drużyny trenera Jacka Grembockiego uważa, że spadek Górnika na zaplecze ekstraklasy był do przewidzenia od dłuższego czasu. - Górnik przez cały sezon grał bardzo przeciętnie. Chociaż w klubie był dobrobyt, a pieniędzy nie brakowało zabrakło jakiegoś impulsu, jaki musi posiadać drużyna, która chce w lidze się utrzymać. Kiedy ja grałem w Zabrzu, w klubie nie było pieniędzy, a mimo to udało nam się dwukrotnie uratować Górnik przed spadkiem. Wydaje mi się, że gdyby klub miał tak potężnego sponsora za czasów mojej gry przy Roosevelta wyniki drużyny byłyby o niebo lepsze niż te, jakie Górnik notował w tym sezonie - podkreślił 32-letni snajper drużyny z ulicy Konwiktorskiej.

Gracz warszawskiej jedenastki jest zdania, że jeśli losy klubu z Zabrza potoczą się pomyślnie Górnik ma duże szanse na powrót do ekstraklasy już w przyszłym roku. - Wydaje mi się, że jeśli w Górniku zostanie sponsor i kadra drużyny zostanie wzmocniona, szczególnie w ofensywie, Górnik może szybko wrócić do ekstraklasy. W Zabrzu jest naprawdę fajna atmosfera do robienia wielkiej piłki. Są tam bardzo fajni kibice. W ogóle w mieście widać, że zrobiła się moda, na chodzenie na Górnik. Na frekwencję na stadionie nie przekłada się to, jak drużyna gra, jakie notuje wyniki, bo i tak jest pełen stadion ludzi. Wielką stratą dla polskiej piłki byłoby gdyby Górnik dłużej niż rok grał w pierwszej lidze - przyznał popularny "Chałbi".

Mimo degradacji zabrzan do pierwszej ligi ambitny zawodnik nie wyklucza, że jeszcze kiedyś przywdzieje koszulkę z trójkolorowym herbem na piersi. - Jestem jak na razie zawodnikiem Polonii i ten klub ma w rozmowach ze mną absolutne pierwszeństwo. Wiadomo jednak, że negocjacje mogą różnie się potoczyć. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, żeby moje negocjacje z Polonią mogły zakończyć się niepowodzeniem, ale jeśli tak się stanie i Górnik wyrazi chęć zatrudnienia mnie na pewno nie powiem temu klubowi nie - zapewnił Michał Chałbiński.

Komentarze (0)