Podczas, gdy na większości stadionów piłkarskiej ekstraklasy spotkania miały małe znaczenie dla układu ligowej tabeli, a piłkarze myślami byli już na zasłużonych urlopach w Zabrzu miejscowy Górnik i Polonia Warszawa zagrały mecz o życie. Dla zabrzan trzy punkty zdobyte w tym spotkaniu były na wagę złota, gdyż bez względu na wyniki innych spotkań dawałyby one poważnie zagrożonej degradacją śląskiej drużynie nadzieje, na co najmniej miejsce gwarantujące prawo gry w barażach o ekstraklasę. Polonia natomiast musiała za wszelką cenę wyjechać ze Śląska z kompletem punktów, aby być pewna występu w europejskich pucharach.
Fakt, że obie drużyny nie grają o pietruszkę można było bez problemów zauważyć na boisku. Trwała walka o każdą piłkę, obie jedenastki grały bardzo agresywnie, za wszelką cenę nie chcąc popełnić błędu w defensywie i stracić bramki. Jako pierwszy do ataku rzucił się Górnik, który już w 1. minucie zagroził bramce warszawian. Piłkę przejął snajper zabrzan, Dawid Jarka i wpadł z nią w pole karne gości, ale skutecznie interweniowała defensywa Polonii. Czarne Koszule odpowiedziały na tę sytuację w 9. minucie kiedy lewą flanką z piłką popędził Jarosław Lato i dograł idealnie do nogi znajdującego się w polu karnym Radosława Majewskiego. Pomocnik warszawskiej drużyny zachował się jednak fatalnie i w dogodnej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką bramki gospodarzy.
Dwie minuty później okazję strzelecką miał Górnik, ale piłkę po doskonałym dośrodkowaniu Grzegorza Bonina z głowy Dawida Jarki ściągnął Sebastian Przyrowski. Na tej akcji zapędy ofensywne obu drużyn spadły na efektywności. Co prawda Górnik próbował dośrodkowaniami czy to z prawej, czy lewej strony pola karnego stwarzać zagrożenie pod bramką warszawian, ale bardzo dobrze dysponowany był broniący bramki Polonii Sebastian Przyrowski. W 25. minucie gry podanie z głębi pola otrzymał Daniel Gołębiewski i wyszedł w sytuacji sam na sam z golkiperem zabrzan, Sebastianem Nowakiem. W ostatniej fazie akcji za mocno wypuścił sobie jednak piłkę i bramkarz Górnika odważnym wyjściem przed pole karne zażegnał niebezpieczeństwo.
W 34. minucie spotkania po raz kolejny zagrożenie pod bramką Polonii stworzył Dawid Jarka, ale piłkę po jego strzale głową pewnie złapał bramkarz warszawian. Chwilę później groźną kontrę przeprowadziła Polonia. Radosław Majewski świetnym podaniem obsłużył Jarosława Latę, ale skrzydłowy stołecznej drużyny udał bardzo nieudany strzał marnując tym samym wysiłki kolegów z drużyny. Górnik odpowiedział w 40. minucie groźnym rajdem Piotra Madejskiego. Skrzydłowy zabrzan przejął piłkę w okolicach linii środkowej boiska i efektownym dryblingiem mijając rywali jak tyczki wpadł z futbolówką w pole karne, jednak próba strzału na bramkę Polonii była nieudana i piłka ugrzęzła w bocznej siatce. Końcowe minuty pierwszej połowy nie przyniosły zmiany wyniku i do schodząc do szatni obie drużyny nie mogły być zadowolone.
Przełomowa miała okazać się druga połowa i tak też się stało. W szatni gracze Czarnych Koszul poznali wynik z Białegostoku, gdzie aspirujący wraz z warszawianami do gry w europejskich pucharach GKS Bełchatów prowadził z Jagiellonią 0:1. Nie bez powodów warszawianie rzucili się do ataku, do którego musiał przystąpić też Górnik, kiedy do Zabrza dotarły wieści, że w Poznaniu w pierwszej minucie drugiej części gry Cracovia wyrównała stan meczu z Lechem na 1:1. Obie drużyny zmuszone były do pójścia do walki na noże, by zachować szanse na realizacje swoich meczowych celów. W 53. minucie gry zagrożenie za sprawą Dawida Jarki stworzył Górnik, ale w ostatniej chwili rajd snajpera gospodarzy zatrzymali defensorzy drużyny ze stolicy. Cztery minuty później groźne uderzenie na bramkę Górnika oddał Adrian Mierzejewski, ale świetną paradą popisał się Sebastian Nowak. Golkiper zabrzan doskonale spisał się też chwilę później dwukrotnie skutecznie interweniując przy uderzeniach zawodników rozpędzonej Polonii.
W 61. minucie spotkania prostopadłym podaniem w pole karne swoich kolegów z drużyny obsłużył Mariusz Przybylski, ale ani Dawid Jarka, ani Dariusz Kołodziej nie zdołali przejąć piłki i ta padła łupem golkipera Polonii. Od 70. minuty zdeterminowane do maksimum jedenastki Górnika i Polonii postawiły wszystko na jedną kartę. Trener zabrzan, Henryk Kasperczak dał przyzwolenie do włączania się do akcji ofensywnych Grzegorzowi Boninowi i Adamowi Banasiowi, a szkoleniowiec warszawian Jacek Grembocki przesunął do linię defensywną pod linię środkową boiska. Efekty tego były widoczne już w 73. minucie, gdyż wówczas świetne podanie otrzymał napastnik Polonii, Filip Ivanovski i w dogodnej sytuacji posłał piłkę o metr od lewego słupka bramki zabrzan.
W 76. minucie gry świetnym rajdem popisał się Robert Szczot, który dośrodkował piłkę na głowę walczącego w powietrzu Dawida Jarki. Napastnik Górnika minął się jednak o kilka centymetrów z piłką i akcja nie przyniosła zagrożenia pod bramką warszawian. W 81. minucie spotkania składną akcją popisała się Polonia, która trafiła do siatki Górnika. Strzelec bramki, Daniel Mąka był jednak na pozycji spalonej i chorągiewka sędziego liniowego powędrowała w górę. Dwie minuty później groźnie na bramkę Górnika uderzał Filip Ivanovski, ale i tym razem Macedończyk chybił celu. W 86. minucie spotkania Górnik stworzył akcję meczu. Z piłką w pełnym biegu w pole karne wpadł Grzegorz Bonin, ale uderzenie obrońcy Górnika po rękach Sebastiana Przyrowskiego wpadło tuż pod nogi Dawida Jarki. Snajper zabrzan jednak przekombinował i zbyt długo zwlekał ze strzałem, po czym piłka wpadła wprost w ręce Sebastiana Przyrowskiego.
Swojej akcji meczu nie wykorzystał Górnik, swoją wykorzystała jednak bezlitośnie Polonia. W 89. minucie spotkania dośrodkowanie z lewego skrzydła otrzymał doskonale ustawiony w polu karnym Daniel Mąka, wykorzystał gapiostwo Mariusza Magiery i silnym strzałem w długi róg bramki Górnika skierował piłkę do siatki. Wówczas wiadomo było już, że Górnik Zabrze już się nie podniesie. Do utrzymania w ekstraklasie zabrzanie potrzebowali w tym momencie dwóch bramek, bo tylko zwycięstwo przy wynikach z Gdyni, Poznania i Gliwic dawałoby drużynie 14-krotnych mistrzów Polski nadzieje na utrzymanie ligowego bytu. Śląskiej jedenastce nie udało się jednak ani razu trafić do siatki warszawian i ze łzami na oczach schodzili w pośpiechu do szatni.
To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. W sezonie 2009/10 Górnik Zabrze po raz drugi w swojej 61-letniej historii spadł z ekstraklasy. Ostatni niechlubny spadek z grona najlepszych drużyn w Polsce zabrzanie zanotowali 31 lat temu, w sezonie 1977/08. Wówczas po roku drugoligowego bytu wrócili do elity. Czy i tym razem zabrzanom uda się wrócić do najlepszych już za rok? Tego chyba nie wie nikt.
Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
0:1 - Mąka 89'
Składy:
Górnik Zabrze: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Magiera, Szczot, Przybylski, Kołodziej (65' Kiżys), Strąk, Madejski (85' Gancarczyk), Jarka.
Polonia Warszawa: Przyrowski - Piątek (60' Lazarevski), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada, Mierzejewski (77' Mąka), Trałka, Majewski, Lato, Ivanovski, Gołębiewski (63' Chałbiński).
Żółte kartki: Szczot, Pazdan (Górnik)
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 18.000
Najlepszy zawodnik Górnika: Dawid Jarka.
Najlepszy zawodnik Polonii: Daniel Mąka.
Najlepszy zawodnik spotkania: Daniel Mąka (Polonia).