- Mecz z dopingiem i bez dopingu, to dwa różne mecze - mówił kilka tygodni temu Łukasz Trałka. Przekonać o tym można było się również podczas spotkania Lecha Poznań z Wisłą Płock.
Poznaniacy w tym sezonie do tej pory rozegrali 11 meczów na własnym stadionie. Tylko na dwóch z nich prowadzony był zorganizowany doping (z Koroną Kielce i właśnie Wisłą Płock). W obu spotkaniach gospodarze zdobywali komplet punktów.
Fani Kolejorza postanowili zakończyć swój protest i pojawić się w "Kotle". Na trybunę weszli dopiero po kilku minutach. Słowa Łukasza Trałki znalazły potwierdzenie. Początek meczu rozgrywany w ciszy nie mógł się podobać. Gdy po chwili pojawili się kibice, to atmosfera zrobiła się zupełnie inna. Łącznie na stadionie pojawiło się 8442 widzów.
Sympatycy poznańskiego klubu od razu głośno wsparli zespół, a następnie rozwinęli duży transparent "Wiara wystawiona na najcięższą z prób" i odpalili race. Rzucone serpentyny doprowadziły do krótkiej przerwy w spotkaniu.
To właśnie przez to sędzia Paweł Raczkowski doliczył do pierwszej połowy pięć minut. Piłkarze Lecha idealnie wykorzystali dodatkowy czas i zdobyli w nich dwie bramki na wagę zwycięstwa.
Kolejorz pokonał Wisłę Płock 2:1 i nieco poprawił swoją sytuację w tabeli Lotto Ekstraklasy. "Walczyć, trenować, Kolejorz musi panować", "Tylko zwycięstwo, Kolejorz tylko zwycięstwa" - skandowali po meczu kibice, którzy brawami nagrodzili zespół za trzy punkty i walkę, której nie brakowało.
Następny mecz Lech rozegra w piątek (30 listopada) na wyjeździe z Cracovią. Zespół w tym spotkaniu poprowadzi już Adam Nawałka.
ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]