Krzysztof Piątek był rewelacją początku sezonu. W pierwszych ośmiu występach zdobył dla Genoi 13 bramek, trafiając do siatki rywali co najmniej raz w każdym ze spotkań. Zaciął się w połowie października, ale nie martwi się tym, że jego strzelecka niemoc trwa już 479 minut.
- Nie ma w Europie nikogo, kto strzela w każdym meczu. Wierzę, że gole wrócą. Nie gram w czołowym klubie ligi. Łatwiej o bramki w Realu czy Juve, gdzie ma się drużynę, która pomaga strzelać - stwierdził Piątek w rozmowie z "Corriere della Serra".
23-latek przyznał, że w najśmielszych planach nie zakładał, że tak dobrze wprowadzi się do Serie A. Po jednej trzeciej sezonu jest najlepszym strzelcem włoskiej ligi: - Nawet sobie tego nie wyobrażałem, nie myślałem o koronie króla strzelców, ale sezon jest długi i nie mogę jeszcze czuć satysfakcji. Potrzebujemy goli, a ja jestem nienasycony. Przed sezonem nie ustalałem sobie celu, ale teraz myślę o dwucyfrowej licznie. W tej chwili celuję w dwadzieścia goli.
Kiedy w czerwcu Piątek przyleciał do Genui na badania i podpisanie kontraktu z klubem, nie czekały na niego tłumy fanów i nie był rozpoznawany na ulicy.
- Nikt mnie znał i nawet mnie to cieszyło. Powiedziałem sobie, że jeśli nie wiedzą, że strzeliłem 21 goli, zdobywając bramkę niemal w każdym meczu, może nawet obrońcy nie będą tego wiedzieć. Na początku bycie nieznanym dało mi przewagę. Sam też nie znałem kolegów z Genoi. Kiedy podpisałem kontrakt, odpaliłem PlayStation i się im przyjrzałem - zdradził polski napastnik.
Zapytany o to, co czuł, kiedy w debiucie z Lecce (4:0) strzelił cztery gole, odparł: - Dla mnie to był kolejny dzień w biurze. Nic wielkiego. Jestem spokojny. Nie jestem typem, który zbiera artykuły o sobie. Kiedy grasz w Serie A, musisz mieć czystą głowę i używać jej nie tylko do strzelania goli. Najgorzej jest myśleć: "strzeliłem pięć goli, jestem bogiem futbolu". Jesteś nikim. Droga jest długa.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Obrona gra ciągle w nowym ustawieniu. To wpływa na całą drużynę