Po dwóch zwycięstwach z rzędu na stadionie przy ulicy Kałuży, Pasy musiały wygrać jeszcze z Górnikiem, aby na pewno utrzymać się w ekstraklasie. Spotkanie z drużyną z Górnego Śląska nie wyszło jednak podopiecznym Artura Płatka i zakończyło się tylko bezbramkowym remisem.
- Górnik mądrze się bronił i kontrował. Cracovia z kolei nie stworzyła tylu okazji, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mecz nie wyszedł nam tak, Jak sobie tego byśmy życzyli. w takich spotkaniach o końcowym sukcesie decyduje czasami jeden strzał - wraca do spotkania z Górnikiem golkiper Pasów i dodaje: - Dawno nie było takiej sytuacji, żeby przyjechała do Krakowa drużyna, której bramkarz dopiero w drugiej połowie ma okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Tak było w meczu z Górnikiem.
Spotkanie z Górnikiem to już jednak przeszłość - teraz Pasy muszą się wspiąć na wyżyny umiejętności, żeby zapewnić sobie w sobotnie popołudnie utrzymanie w ekstraklasie. - Zawsze trzeba wierzyć wychodząc na boisko, że zwyciężymy. Z Górnikiem również zakładaliśmy wygraną. Taki jest sport, taka jest piłka - jeżeli ktoś tego nie rozumie, niech się zajmie czym innym. Lech to są tacy sami ludzie, jak my. Musimy wierzyć, że zagramy mecz życia i wygramy - oświadczył Cabaj.
W tym sezonie Cracovia grała dwa mecze "o życie" i oba zakończyły się jej zwycięstwami (z Polonią Warszawa i GKS Bełchatów - przyp. red.). Czy szczęście po raz trzeci uśmiechnie się w krótkim odstępie czasu do zawodników z Grodu Kraka? - Graliśmy ostatni mecz o życie, o być albo nie być - nadal sytuacja jest nierozwiązana. Ostatecznie z Lechem będzie mecz o taką stawkę - przeżywamy takie deja vu praktycznie w każdej kolejce. Jeżeli tam wygramy, to nie będzie żadnych baraży, ale utrzymanie w ekstraklasie - dodał na zakończenie Marcin Cabaj.