Brexit może wywołać wiele zmian nie tylko w gospodarce czy polityce, ale również i w sporcie. W czwartek klubom Premier League przedstawione zostaną plany przepisów, które obowiązywać mogą po opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unię Europejską. To może być koniec Premier League jaką znamy i jaką kochają kibice.
Bardziej restrykcyjny ma być limit obcokrajowców w ligowych zespołach. Do tej pory kluby mogą kontraktować siedemnastu takich graczy, a po zmianach limit zostałby ograniczony dwunastu piłkarzy. To sprawiłoby, że ponad połowa zawodników pochodziłaby z Wielkiej Brytanii.
Dyskusje odnośnie limitów obcokrajowców i tym, jak poradzić sobie z Brexitem, uzależnione są od tego, w jaki sposób będą traktowani zawodnicy z krajów Unii Europejskiej. Nie jest wykluczone, że będą potrzebowali wiz i pozwoleń na pracę. Władze piłkarskiej federacje i Premier League chcą jak najszybciej porozumieć się w tej sprawie. Celem jest uniknięcie sytuacji, w której gracze z krajów UE musieliby spełniać te same warunki, co gracze z innych państw.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Nie wyobrażam sobie, że meczu z Czechami nie zagramy pod nasze dyktando
Jak informują angielskie media, zmiany znacząco wpłynęłyby na kadry wielu klubów. Przykładowo Manchester City ma w swojej kadrze siedemnastu obcokrajowców, a cztery inne kluby mają ich po 16. Część z zawodników musiałaby szukać innych klubów i zastąpiona zostałaby rodzimymi graczami.
FA już wcześniej podkreślała, że wykorzysta Brexit do tego, by zwiększyć liczbę brytyjskich nastolatków w ligowych zespołach. To ma pomóc reprezentacji Anglii w osiąganiu sukcesów na dużych turniejach.
Z kolei kluby chcą, by uprościć proces pozyskiwania zawodników spoza Unii Europejskiej. Łatwiejsze ma być uzyskiwanie pozwolenia na pracę. Wtedy kluby działałyby z większą pewnością na rynku transferowym. Podobnie jak w przypadku wszystkich zmian związanych z Brexitem (ma nastąpić w 2020 roku), obowiązywałby okres przejściowy.