Juergen Klopp - to jemu Polska zawdzięcza wielkiego Roberta Lewandowskiego

Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Juergen Klopp (z lewej) i Robert Lewandowski
Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Juergen Klopp (z lewej) i Robert Lewandowski

W swojej drodze na szczyt Robert Lewandowski spotkał wielu fantastycznych ludzi. Jednak rola Juergena Kloppa jest nie do przecenienia. Rozmawiamy z Raphaelem Honigsteinem, autorem książki "Robimy Hałas", o niemieckim szkoleniowcu.

Nie wiadomo, czy polska piłka odniosłaby tak duży sukces jak awans do ćwierćfinału Euro 2016 gdyby nie niemiecki szkoleniowiec. To właśnie Juergen Klopp dał Polakom Roberta Lewandowskiego jako piłkarza klasy światowej. To nie wszystko. Również u Kloppa najlepsze lata swojej kariery mieli Kuba Błaszczykowski czy Łukasz Piszczek.

- Na pewno Polska sporo mu zawdzięcza. Klopp jest wyjątkowy również pod tym względem, że jego zawodnicy fantastycznie funkcjonują w drużynie, dzięki czemu są lepsi niż wcześniej myśleli, że mogą być - Raphael Honigstein, autor książki "Robimy Hałas" - znakomitej biografii Kloppa, która właśnie ukazała się na naszym rynku.

- Można powiedzieć, że ma "złoty dotyk". Brał często zawodników, o których nikt nie słyszał i robił z nich wielkie gwiazdy - dodaje Honigstein. Widać to świetnie po statystykach Piszczka (191 spotkań, 9 goli, 38 asyst) czy Błaszczykowskiego (225 meczów, 31 goli, 47 asyst).

- Co ciekawe, wielu zawodników już nigdy albo długo potem nie było w stanie osiągnąć takiego poziomu jak u Kloppa. Jednym z wyjątków jest tu Lewandowski - mówi niemiecki dziennikarz. Nie bierze już jednak pod uwagę współpracy Polaka i Niemca. - To było jednorazowe, z korzyścią dla obu stron.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Skorupski skapitulował dwa razy. Bologna straciła punkty w końcówce [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Trzeba przyznać, że niemiecki szkoleniowiec jest absolutnym fenomenem na rynku, jego drużyny grają porywający futbol, kochają go fani i piłkarze. A rywale? Wypominają mu, że nie zdobywa wielu trofeów. Z Liverpoolem przegrał trzy finały, w tym finał Ligi Europy i ostatni finał Ligi Mistrzów.

- Myślę, że Liverpool dochodząc do finałów osiągnął więcej niż powinien. Tak naprawdę nie miał prawa tego osiągnąć. Oczywiście normalne, że fani innych klubów się śmieją, ale jeśli zapytasz piłkarzy Liverpoolu, każdy będzie bronił Juergena. Każdy zawodnik jest lepszy niż był. To samo będzie, jeśli zapytasz kibiców Liverpoolu. Większość z nich widzi porywający futbol, widzą, że zespół gra nie na 100, ale na 120-130 procent - uważa Honigstein.

Skąd się wziął fenomen Niemca? Najwięcej zawdzięcza ojcu. - Nie da się zrozumieć fenomenu Kloppa bez zrozumienia jego relacji z ojcem. Był on faktycznie fanatykiem futbolu. Gdy Juergen się urodził, była to fantastyczna informacja dla jego sióstr, którym ojciec od tego momentu odpuścił "karierę" - śmieje się niemiecki autor, który sam jest kibicem Bayernu. - Nie było mi na rękę to co Juergen osiągnął z Borussią. Ale zawsze szanowałem go za to, co zrobił - mówi. W 2008 roku jego Bayern brał pod uwagę zatrudnienie Kloppa, ale ostatecznie wybrał inną opcję.

- Bayern próbował i wciąż próbuje ściągnąć Juergena, ale szefowie Liverpoolu są wyluzowani, bo wiedzą, że Klopp jest bardzo związany z klubem. W 2008 roku był jednym z kandydatów na trenera Bayernu. Zadzwonili do niego i powiedzieli: "Mamy dwóch kandydatów. Rozwiązanie krajowe, czyli ciebie i jednego bardzo dobrego trenera o międzynarodowej sławie". Był bardzo podekscytowany. Ale potem zadzwonili: "Wiesz co, przykro nam, ale zdecydowaliśmy się na drugie rozwiązanie, trenera o klasie międzynarodowej. Też Jurgena.
- Jakiego Jurgena?
- Klinsmanna"

Był bardzo wkurzony i mocno rozczarowany. Bayern pożałował tej decyzji natychmiast po jej podjęciu i żałuje jej do dziś - opowiada Honigstein.

Sam Klopp nie chciał brać udziału w pisaniu biografii, ale udostępnił kontakty. Dzięki temu dziennikarz miał znaczną swobodę i stworzył naprawdę świetną książkę, nieograniczoną ingerencją swojego bohatera. Trudno jednak by był za bardzo krytyczny wobec swojego bohatera, który jest jednym z największych twórców we współczesnej piłce.

- Gdy przejmował Mainz, to był klub żart. To właśnie on razem z Christianem Heidelem stworzył Mainz jako poważny klub piłkarski a także jako "miasto piłkarskie" - opowiada dziennikarz. Dortmund był innym przypadkiem, bo to miasto, gdzie ludzie żyją futbolem. Ale ktoś musiał ten potencjał wykorzystać.

- Zanim wziął Dortmund to był klub z dolnych rejonów tabeli, który miał problem ze sprzedażą biletów. Kilka lat wcześniej zmagał się z walką o przetrwanie. To nie była Borussia, którą dziś znamy. On, Watzke i Zorc zmienili klub w jeden z najlepszych w Europie. Polityka transferowa to kolejna sprawa. Gdy przychodził, BVB była 6 najbogatszym klubem w Niemczech. Gdy odchodził, była drugim najbogatszym klubem w kraju i 12 na świecie - opowiada.

Jaki mógłby być następny klub Kloppa? - Kiedyś powiedział: Jeśli będę prowadził tylko trzy kluby, Mainz, Dortmund i Liverpool, to będzie ok. Następny krok to może być reprezentacja Niemiec. Jeśli zdobędzie mistrzostwo Anglii to będzie spełniony a DFB podpisałby kontrakt z Kloppem w tej chwili - uważa Honigstein.

Źródło artykułu: