Był to pierwszy oficjalny mecz, w którym Edinson Cavani miał okazję zagrać przeciwko SSC Napoli. W sumie spędził w klubie trzy lata, strzelił 78 bramek w 104 meczach. Sięgnął po Puchar Włoch i koronę króla strzelców Serie A. A odejście było prawdziwym ciosem dla kibiców, piłkarz wykupił stronę w "Corriere dello Sport", dziękując fanom Napoli.
Ten gest i wszystko to, co zrobił dla zespołu, sprawia, że kiedy pojawiają się plotki o powrocie piłkarza do Neapolu, wiele osób ma nadzieje, że to nie tylko spekulacje.
Tak było latem, tak dzieje się również teraz. Włoskie media podsycają temat, bowiem nie jest tajemnicą, że w Napoli szykują się zmiany. Była mowa o pozyskaniu Krzysztofa Piątka, a teraz pojawia się nazwisko Cavaniego.
- Jest w moim sercu. Czasami się nie zgadzaliśmy, ale nigdy nie byłem na niego zły. To w naszym klubie nauczył się, jak być prawdziwym napastnikiem i strzelać po 30 goli w Napoli. Zawsze byliśmy przyjaciółmi - powiedział w rozmowie z "Le Parisien" Aurelio De Laurentiis, prezes Napoli.
Powrót Cavaniego oznaczałby kłopoty dla Arkadiusza Milika. Polak już latem musiał mierzyć się z wiadomościami o ewentualnym transferze Urugwajczyka. Doceniał wówczas jego klasę, mówiąc, że ma większe umiejętności od niego, ale za to on jest młodszy i może się jeszcze dużo nauczyć.
Do transferu wówczas nie doszło, ale teraz znów wraca jego temat i przez wielką miłość kibiców do tego zawodnika (i odwrotnie), będzie wracać nie raz. - Jest mistrzem. W Neapolu drzwi dla niego zawsze były otwarte. W dniu, w którym przyjmie niższą pensję, będzie mile widziany - dodał De Laurentiis.
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn