- Ci, którzy czytają gazety, związane z mediami społecznościowymi, myśleli, że być może zostałem zwolniony. Gdybym nie otrzymał SMS-a od zarządu Manchesteru United, aby nie czytać spekulacji, byłbym również o tym przekonany - powiedział Jose Mourinho.
Portugalczyk po meczu z Newcastle United, kiedy Czerwone Diabły przegrywały 0:2, by ostatecznie wygrać 3:2, skupił się na atakach na swoją osobę. - Uważam, że takie polowanie na jednego człowieka jest w futbolu niedopuszczalne. To jest moje życie. Kocham je i pracowałem na nie od dziecka. Będę kochał swoje życie do ostatniego dnia. Dzisiejszy dzień jest dla mnie kolejnym doświadczeniem - przyznał 55-latek.
Przy okazji zaapelował do kibiców, aby ci... nie skandowali jego imienia i nazwiska. Mourinho stwierdził, że "nie lubi tego". - Nawet gdy przegrywaliśmy 0:2 to fani byli fantastyczni - dodał.
Mourinho nie chciał też powiedzieć, o czym rozmawiał z piłkarzami w przerwie, gdy jego drużyna przegrywała 0:2. Wolał zaatakować dziennikarzy. - Myślę, że będziecie wiedzieć, co powiedziałem. Jeśli będziecie chcieli, będziecie wiedzieć. Wiecie wszystko. Wiecie, co jest prawdą, a co nią nie jest. Jestem przekonany, że wykonacie kilka telefonów i będziecie wiedzieć, o czym rozmawialiśmy w przerwie - odparł.
Man Utd po 8. kolejkach zajmuje ósme miejsce w tabeli.
ZOBACZ WIDEO Pechowy mecz dla Mateusza Klicha. Leeds zremisowało z Brentford [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]