Kucharski o Lewandowskim: Znam go tak dobrze, że powinienem napisać o nim książkę

Robert Lewandowski: To nie tak miało wyglądać

- Robert jest profesjonalistą, lubi grać w Bayernie. Dla Realu Madryt nigdy nie był pierwszym wyborem - tak Cezary Kucharski rozpoczął rozmowę ze Sport1.de.

Nie zawsze jednak tak to wyglądało. Polski piłkarz chciał odejść z niemieckiego klubu, jego marzeniem był wspomniany Real. W maju odciął się od swojego wieloletniego doradcy, a w "Super Expressie" wyjawił, ze nie zgadzali się w wielu sprawach. Lewandowski związał się z Pinim Zahavim, który miał mu pomóc w spełnieniu marzenia.

Plotki o odejściu z Bayernu Monachium nasilały się, sam klub był spokojny - mówiono, że nie ma mowy o tym, by napastnik opuścił Monachium. Tak też się stało, Lewandowski pozostał w Bayernie, ale na letnich prowokacjach mógł sobie tylko zaszkodzić. Ostatecznie, kiedy już wrócił do treningów, okazało się, że jest w pełni zaangażowany.

Kucharski skrytykował to, co się działo wokół zawodnika. - W ten sposób nic się nie zyskuje, można stracić wizerunkowo - tłumaczył. - Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness posiadają duże doświadczenie. Są byłymi piłkarzami, z tego powodu rozumieją perspektywę zawodników i ich odpowiedzialność. Rozumieją, że sportowcy różnią się w podejmowaniu decyzji od innych - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Bayern Monachium na kolanach. Kolejny gol Ondreja Dudy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Póki co sprawa się zakończyła, przynajmniej na razie. Lewandowski w rozmowie ze "Sport Bild" przyznał, że czuł się niezrozumiany, ale jest w 100 procentach oddany Bayernowi.

- Opisanie Roberta jednym zdaniem jest niezwykle trudne. Znam go bardzo dobrze, powinienem o nim napisać książkę - wyjawił. Kucharski może więc ocenić czy Lewandowski to zawodnik najwyższej klasy. - W Bayernie nie grał jeszcze tak dobrze, jak w koszulce Borussii. Bayern jest jednak wystarczająco dobry, aby wygrać Ligę Mistrzów - podkreślił.

Temat odejścia Lewandowskiego na pewno jeszcze wróci, choć Polak ma ważny kontrakt do 2021 roku. Według Kucharskiego Bayernowi nie chodzi o pieniądze, ale o to czy byłby w stanie znaleźć napastnika tej samej klasy w miejsce Polaka.