W jakim stosunku i z kim Ruch Chorzów musi przegrać, aby działacze klubu z Cichej przejrzeli na oczy i zmienili szkoleniowca? Takie pytania zadają sobie kibice 14-krotnych mistrzów Polski, którzy znowu są świadkami kompromitacji swoich ulubieńców.
Zespół Ruchu budowany jest od lipca. Wydawało się, że w sierpniu i wrześniu drużyna nie przegrywając kilku spotkań z rzędu wskoczyła na odpowiednie tory. Chorzowianie jednak sporadycznie zwyciężali, tracąc wygrane we frajerski sposób. We wtorek Niebiescy w Pucharze Polski skompromitowali się przegrywać u siebie 5:1 z Odrą Opole. Z kolei w niedzielę w Rybniku z ROW-em zagrali katastrofalnie ulegając rywalom 0:1. - Przez cały mecz nie oddaliśmy celnego strzału, czyli nie mieliśmy prawa tego spotkania wygrać - stwierdził po spotkaniu Dariusz Fornalak, który pomimo słabych wyników wciąż zasiada na ławce Ruchu.
Przypomnijmy, że notujący dużo lepsze wyniki Juan Ramon Rocha został zwolniony w kwietniu po dwóch porażkach. Natomiast Fornalak zespół prowadził m.in. w spotkaniach, w których drużyna trzykrotnie traciła po sześć goli i dwukrotnie po pięć.
Ruch miał walczyć o szybki powrót do Fortuna I ligi, kolejnym celem miała być walka o awans do Lotto Ekstraklasy na 100-lecie klubu. Tymczasem zespół mający skład, który powinien spokojnie walczyć o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej, nad strefą spadkową ma już tylko 3 punkty przewagi. Niebiescy na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce? Kilkanaście miesięcy temu Ruch grający w II lidze to dla wielu było nie do pojęcia.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Juventus triumfuje w meczu na szczycie! Ronaldo dogrywał zamiast strzelać [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]