Pojedynek mistrza z wicemistrzem Włoch był jednocześnie meczem lidera z wiceliderem Serie A. Na futbolowym szczycie w Italii nie zmieniło się nic od zakończenia poprzedniego sezonu. SSC Napoli przyjechało do Turynu po raz pierwszy pod wodzą Carlo Ancelottiego postraszyć Juventus tak samo jak zrobiło to w kwietniu tego roku. Azzurri wygrali wtedy w stolicy Piemontu 1:0. Była to dopiero ich ósma wiktoria na terenie Bianconerich w historii.
Przed golem Kalidou Koulibaliego asystował wtedy Jose Callejon. Hiszpan wykonał ostatnie podanie też w sobotę przed trafieniem na 1:0 Driesa Mertensa. W 10. minucie Napoli przechwyciło piłkę na połowie Juventusu i błyskawicznie przeprowadziło akcję bramkową. Piłka powędrowała jak po sznurku do Belga, który wpakował ją z bliska do siatki Wojciecha Szczęsnego.
Poza bramkarzem Juventusu od początku grał inny reprezentant Polski. Piotr Zieliński wrócił na pozycję, którą zajmował w Napoli za kadencji Maurizio Sarriego. Był najbliżej lewego skrzydła ustawionym pomocnikiem. W drugiej linii towarzyszyli mu Marek Hamsik oraz Allan. Zieliński miał szansę na zdobycie gola. Zapachniało jego trafieniem po uderzeniu zza pola karnego, jednak futbolówka zatrzymała się na słupku.
Juventus ruszył do ataku, którego efektem była bramka na 1:1 Mario Mandzukicia. Chorwat jest specjalistą od dużych meczów i skomplikowanych sytuacji. W 26. minucie główkował do siatki po dośrodkowaniu Cristiano Ronaldo. W tym fragmencie meczu rozdrażnieni Bianconeri pokazywali futbol agresywny, jakiego w ich wykonaniu nie było od początku sezonu. Co prawda stracili w pierwszej połowie gola, ale później to oni wypracowali sobie blisko 60 procent posiadania piłki i oddali pięć celnych uderzeń.
Stara Dama poprawiła skuteczność po przerwie. W 48. minucie wyszła na prowadzenie 2:1. Wynik odwrócił Mario Mandzukić, który postanowił zostać niespodziewanym bohaterem hitu, choć było na niego typowanych wielu innych zawodników. Mandzukić dobił pikę po strzale Cristiano Ronaldo, który sparował na słupek David Ospina. To był pierwszy dublet napastnika Juventusu od czasu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Na swoje pięć minut czekał Arkadiusz Milik. Napastnik miał udział przy trzech golach w poprzednim meczu Napoli z Parmą. Przed pierwszym wykonał ostatnie podanie, a dwa kolejne zdobył sam. W Turynie grał od 61. minuty. Nie było już wtedy na boisku zmienionego Zielińskiego, a także wykluczonego za dwie żółte kartki Mario Ruiego. Poza Milikiem weszli z ławki rezerwowych gości Kevin Malcuit i Fabian Ruiz.
Sytuacja Napoli była już trudna. Straciło gola, straciło piłkarza. Będąc w jaskini lwa trudno było o stwarzanie okazji podbramkowych. Była jedna, ale Wojciech Szczęsny zatrzymał w sytuacji sam na sam Jose Callejona. Reakcją Juventusu na to zdarzenie była bramka na 3:1 Leonardo Bonucciego w 76. minucie. Asystował ponownie Cristiano Ronaldo, który z trzema golami i czterema ostatnimi podaniami jest już liderem klasyfikacji kanadyjskiej ligi. Wyprzedził za jednym zamachem Krzysztofa Piątka i Lorenzo Insigne.
Juventus - SSC Napoli 3:1 (1:1)
0:1 - Dries Mertens 10'
1:1 - Mario Mandzukić 26'
2:1 - Mario Mandzukić 49'
3:1 - Leonardo Bonucci 76'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Joao Cancelo, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Alex Sandro - Emre Can (61' Rodrigo Bentancur), Miralem Pjanić, Blaise Matuidi - Paulo Dybala (64' Federico Bernardeschi), Mario Mandzukić (84' Juan Cuadrado), Cristiano Ronaldo
Napoli: David Ospina - Elseid Hysaj, Kalidou Koulibaly, Raul Albiol, Mario Rui - Allan, Marek Hamsik (69' Fabian Ruiz), Piotr Zieliński (61' Kevin Malcuit) - Jose Callejon, Dries Mertens (61' Arkadiusz Milik), Lorenzo Insigne
Żółte kartki: Bonucci, Cancelo, Sandro (Juventus) oraz Rui, Koulibaly, Hysaj, Insigne (Napoli)
Czerwona kartka: Mario Rui (Napoli) /58' - za drugą żółtą/
Sędzia: Luca Banti
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Bayern Monachium na kolanach. Kolejny gol Ondreja Dudy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]