- Co za powrót - delektował się występem Renato Sanchesa Karl-Heinz Rummenigge. - Był jak Matthaeus podczas mistrzostw świata w 1990 roku - dodaje Niko Kovac. Ale młodego Portugalczyka komplementowali również koledzy z zespołu. - Zagrał świetnie. Rozwiązał dla nas sporo sytuacji. Ma ogromną szybkość z piłką przy nodze, potrafi tak biec 40-50 metrów. Jest trudny do zatrzymania, ponieważ jest bardzo silny - ocenił Mats Hummels.
Sanches strzelił jedną z bramek, ale nie celebrował jej. Urodził się w Lizbonie, wychował w Benfice skąd trafił właśnie do Bayernu. Kibice nagrodzili go brawami, gdy trafił do siatki. - Cieszę się, że zagrałem i strzeliłem gola. Naprawdę dobrze się dzisiaj czułem - przyznał sam piłkarz.
Ale z pochwałami pośpieszyli także szefowie klubu. - Gratulacje - zawołał pod szatnią Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, a Uli Hoeness dodał: - Świetnie wykorzystałeś szansę, grałeś dobrze, bardzo dobrze.
Dla Sanchesa to był wielki dzień. Jeszcze rok temu nie było dla niego miejsca na Allianz Arena i wypożyczono go do Swansea City. Tam miał zagrać dobry sezon na boiskach Premier League, ale okazał się ogromnym niewypałem. W większości najgorszych "11" rozgrywek znalazło się nazwisko właśnie Sanchesa.
Ten sezon także nie zaczął się udanie dla 21-latka. Zabrakło dla niego miejsce nawet w kadrze meczowej w Superpucharze Niemiec, a następnie w Pucharze Niemiec i dwóch pierwszych spotkaniach Bundesligi. Dopiero z Bayerem Leverkusen usiadł na ławce. Z Benfiką również mógł nie zagrać, ale kontuzja Thiago sprawiła, że zrobiło się miejsce w środku boiska. Sanches dostał szansę i w pełni ją wykorzystał.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Neuer obronił karnego, ale sędzia zarządził powtórkę. Piękny gol Robbena, bandycki faul Bellarabiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]