Lechia Gdańsk przestała być biało-zielonym tramwajem. Wyciągnięto wnioski, są efekty

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk

Niedawno Lechia była pośmiewiskiem ligi, w sobotę ma szansę zdystansować konkurencję. Wobec problemów reszty ligi może potwierdzić, że jest liderem nie tylko na papierze, choć jak podkreślił Bogusław Kaczmarek, zaprzepaszczono pracę włożoną w zespół.

Piłkarze Lechii Gdańsk jako jedyni przed reprezentacyjną przerwą nie przegrali jeszcze meczu. Mają 17 punktów, a w sobotę zagrają z wiceliderem - Wisłą Kraków. W przypadku sobotniego zwycięstwa, drużyna znad morza ma okazję powiększyć przewagę na tyle, że będzie można ją zacząć traktować poważnie w kwestii walki o najwyższe cele w Lotto Ekstraklasie.

Gdańszczanie doskonale potrafią wykorzystać słabość reszty czołówki, obnażoną w ostatnich miesiącach wielokrotnie. - Trudno się rozwijać będąc mocnym wśród słabych, nic nie umniejszając Piotrowi Stokowcowi. Oby nie została stracona szansa zrobienia sportowego wyniku z czasów Piotra Nowaka. Do myślenia daje, że drużyna jest na pierwszym miejscu, a ostatnio na mecz przyszło 13 tysięcy ludzi. To efekt braku zaufania, które zostało zniszczone przez ostatnie dwa lata - zauważył Bogusław Kaczmarek, były trener m.in. Lechii Gdańsk.

W gdańskim zespole nie widać już takich roszad, jakie były wcześniej. Do drużyny nie dołącza tabun obcokrajowców, a coraz większa uwaga została poświęcona dawaniu szans młodzieży. - Lechia wyciągnęła wnioski. Przyszedł Piotr Stokowiec i wprowadza młodych zawodników. Ja tylko ubolewam, że ośmiu piłkarzy, których starałem się wprowadzać do Ekstraklasy zostało wyrzuconych na piłkarski śmietnik. Uchowali się tylko Frankowski i Dawidowicz, a pozostali mieli skalę talentu nie mniejszą, niż grający obecnie Fila, czy Sopoćko. Likwidując drużynę rezerw, ludzie odpowiedzialni za ten klub strzelili sobie w potylicę - zaznaczył Kaczmarek.

- Był to farbowany biało-zielony tramwaj. Jedni wsiadali, drudzy wysiadali i w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy, że nie tędy droga. Lechia zawsze miała tradycję piłki młodzieżowej. Była to kuźnia piłkarskich talentów i tak to funkcjonowało przez lata, choć ekonomia nie nadążała za potencjałem piłkarzy. Ci chłopcy odchodzili, zdobywali mistrzostwa Polski, ale nie w Lechii. Lechii Nowaka brakowało odwagi i odrobiny ryzyka i zdobyłaby mistrzostwo Polski w tej słabej lidze - dodał doświadczony szkoleniowiec.

W meczu z Wisłą Kraków, Lechia Gdańsk może być jeszcze mocniejsza niż miało to miejsce przed przerwą reprezentacyjną. Do formy z każdym tygodniem dochodzi Artur Sobiech, po kontuzji pierwszy sparing rozegrał już Rafał Wolski, a do pierwszej drużyny coraz głośniej dobijają się rozwojowi młodzi Polacy czy Egy Maulana Vikri, który ostatnio już usiadł na ławce rezerwowych. Przy Piotrze Stokowcu, potencjał drużyny może zostać uwolniony jeszcze bardziej. Pierwszym trudnym zadaniem jest już sobotni mecz z Wisłą.

ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Klich uratował remis. Strzelec gola widzi pozytywy po słabym meczu

Źródło artykułu: