Dramatyczne obrady zarządu Warty Poznań. Piłkarze mają łzy w oczach

Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań
Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań

Środa jest sądnym dniem dla Warty Poznań. Przyszłość klubu stoi pod dużym znakiem zapytania. Wszystko zależy od porozumienia obecnego zarządu z nowym inwestorem.

Źle się dzieje w Warcie Poznań. Nad klubem stoi widmo utraty licencji i wycofania z rozgrywek Fortuna I ligi. Ostatnią deską ratunku dla zielonych ma być zmiana właściciela. Jednym z punktów środowego zebrania zarządu były rozmowy z nowym inwestorem. Jak wynika z naszych informacji, jeśli nie doszłoby do tej zmiany, Warta straciłaby licencję.

Piłkarze we wtorek zaprotestowali przeciwko sytuacji w klubie. Zarówno oni, jak i sztab szkoleniowy oczekują, że w środę dojdzie do zmian, które pozwolą Warcie na dalsze funkcjonowanie. Zebranie zarządu ma dramatyczny przebieg. Doszło nawet do konfrontacji pomiędzy zawodnikami i prezes Izabellą Łukomską-Pyżalską. Sytuacja byłą napięta.

Dotychczasowa prezes zasugerowała nawet, że jest jeszcze jeden podmiot chętny na zakup Warty. Nikt w te słowa nie uwierzył i potraktowano je jako próbę zbycia zawodników. Jeden z piłkarzy ze łzami w oczach wytknął właścicielce, że nigdy nie była w takiej sytuacji finansowej, jak zawodnicy, a na zebranie przyjechała luksusowym samochodem.

Do tego mąż właścicielki, Jakub Pyżalski, na sugestie dotyczące tego, że brak zezwolenia na zmianę władz doprowadzi do drugiego upadku klubu w ciągu czterech lat, odpowiedział, że to nic nadzwyczajnego i takie sytuacje w polskiej piłce nożnej się już zdarzały. Jako przykład przywołał Polonię Bytom.

Nowy inwestor wykazuje dużą determinację, by przejąć klub, ale nie może porozumieć się z dotychczasowymi władzami Warty. Punktem spornym pozostawała kwestia relacji między Klubem Sportowym Warta - stowarzyszeniem, w którym funkcjonuje wszystkie sześć sekcji (oprócz piłkarskiej, także szermiercza, pływacka, tenisowa, kajakarska i hokejowa), i które zarządza obiektami przy Drodze Dębińskiej (jego prezesem również jest Izabella Łukomska-Pyżalska), a spółką Warta Poznań SA. Ona z kolei prowadzi zespół piłkarski w Fortuna I lidze, zarządza też dwiema najstarszymi drużynami młodzieżowymi.

Podmiot chcący przejąć Wartę chce mieć pewność, że po przejęciu klubu drużyna I-ligowa mogłaby nadal korzystać z infrastruktury i nie wiązałoby się to np. z opłatami za najem boisk. Te kwestie chciałby uregulować w umowie. Jeśli prezes Łukomska-Pyżalska nie zgodzi się na oddanie klubu inwestorowi, drużyna Petra Nemca zostanie wycofana z rozgrywek.

Ten scenariusz byłby nieprawdopodobną tragedią dla klubu, bo doszłoby do niego po raz drugi w ciągu zaledwie czterech lat. W sezonie 2013/2014 Warciarze utrzymali się w II lidze, lecz wobec braku licencji musieli zaczynać od jednej klasy niżej. Obecnie sytuacja byłaby znacznie gorsza, bo rozgrywki już trwają i po ewentualnym wycofaniu klub przestałby posiadać jakąkolwiek drużynę seniorów.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real Madryt rozpoczyna zabawę. Wysokie zwycięstwo Królewskich [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: