Gospodarze byli murowanym faworytem i nie zamierzali czekać z potwierdzeniem tego na boisku. Beniaminek kompletnie nie radził sobie z prostopadłymi podaniami rywali i właśnie po nich szybko padły dwa gole. Ogromny w nich udział miał Paweł Tomczyk, który przy otwarciu wyniku tak wyłożył piłkę Joao Amaralowi, że Portugalczyk uderzał do pustej bramki, drugiego gola natomiast zdobył sam i to był kapitalny strzał po podaniu Macieja Makuszewskiego. Piłka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i wpadła do siatki obok bezradnego Dawida Kudły.
Zagłębie przyjęło dwa ciężkie ciosy, mimo to bardzo szybko mogło doprowadzić do wyrównania. W fenomenalnych sytuacjach pudłowali jednak Vamara Sanogo i Tomasz Nowak i na tym przykładzie było widać, jaka przepaść dzieli oba zespoły jeśli chodzi o umiejętności. Sosnowiczanie próbowali coś wskórać, ale mogli przeciwstawić Lechowi tylko ambicję, a to zdecydowanie za mało, by myśleć w Poznaniu o korzystnym rezultacie.
Kapitalnie szło w niedzielę Tomczykowi, który jeszcze przed przerwą miał na koncie dublet. Tym razem trafił do siatki z kilku metrów, dobijając główkę Amarala. Przy tej poprawce Kudła znów nie miał szans.
Po przerwie beniaminek walczył chociaż o bramkę honorową, lecz nadal brakowało mu umiejętności, a czasem też szczęścia. Najbliżej powodzenia był Sanogo, który w 65. minucie - w dużym zamieszaniu - trafił w słupek. Kilka chwil później znów się przekonaliśmy, jaka jest różnica między Kolejorzem a Zagłębiem, bo na 4:0 cudownym strzałem z rzutu wolnego podwyższył Maciej Gajos.
ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"
Lech miał w niedzielę bardzo spokojny wieczór. Widząc bezradność przeciwnika, pozwalał mu na całkiem sporo, jednak riposty były zabójcze. Skończyło się na czterech, ale gdyby poznaniacy nie oszczędzali sił przed czwartkowym rewanżem z KRC Genk w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, zwyciężyliby jeszcze wyżej.
Drużyna Ivana Djurdjevicia triumfowała po raz czwarty w obecnym sezonie i z kompletem 12 pkt. jest samodzielnym liderem Lotto Ekstraklasy. Sosnowiczanie natomiast wciąż mają tylko trzy "oczka", które wywalczyli w ubiegłotygodniowym starciu z Pogonią Szczecin.
Lech Poznań - Zagłębie Sosnowiec 4:0 (3:0)
1:0 - Joao Amaral 7'
2:0 - Paweł Tomczyk 20'
3:0 - Paweł Tomczyk 41'
4:0 - Maciej Gajos 70'
Składy:
Lech Poznań: Jasmin Burić - Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Vernon De Marco, Kamil Jóźwiak (84' Darko Jevtić), Tomasz Cywka (64' Maciej Gajos), Pedro Tiba, Piotr Tomasik, Joao Amaral (73' Dioni), Paweł Tomczyk, Maciej Makuszewski.
Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Nuno Malheiro, Adam Kokoszka, Bartłomiej Babiarz (83' Junior Torunarigha), Konrad Wrzesiński (85' Adam Banasiak), Tomasz Nowak, Żarko Udovicić (67' Mello), Varama Sanogo.
Żółte kartki: Rafał Janicki, Maciej Makuszewski (Lech Poznań) oraz Vamara Sanogo, Piotr Polczak, Mello (Zagłębie Sosnowiec).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).