Dzięki Bogu, już koniec. Katastrofalny mecz w Krakowie

Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Ołeksij Dytiatjew i Luka Zarandia
Newspix / MARCIN PIRGA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Ołeksij Dytiatjew i Luka Zarandia

Bezbramkowym remisem zakończył się ostatni mecz 3. kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovia - Arka Gdynia. Oba zespoły w nowym sezonie nie odniosły jeszcze zwycięstwa, a poniedziałkowe spotkanie pokazało, że nie ma w tym przypadku.

W tym artykule dowiesz się o:

Arka co prawda zaczęła sezon od zdobycia Superpucharu Polski, ale w lidze zaliczyła falstart i po dwóch meczach miała na koncie tylko jeden punkt. Jeszcze bardziej w blokach została Cracovia, która zaczęła sezon od dwóch porażek. Mało tego, gdynianie nie zdobyli jeszcze ani jednej bramki, a Pasy strzeliły tylko jednego gola.

Przy okazji wizyty Arki na Kałuży 1 okazało się natomiast, że gdynianie mają kłopoty nie tylko na boisku, ale też poza nim. Zespół Zbigniewa Smółki miał wylecieć do Krakowa w niedzielę wczesnym popołudniem, ale okazało się, że owszem, klub kupił bilety, ale na wtorek... Ostatecznie drużyna dotarła pod Wawel naprędce zorganizowanym autokarem - zamiast lecieć w komfortowym warunkach, drużyna ekstraklasy tłukła się autobusem przez całą Polskę.

Kłopoty Arki z dotarciem do Krakowa były dobrą zapowiedzią niegodnego ekstraklasy widowiska, jakie urządzili kibicom piłkarze obu drużyn. Cofnięta Cracovia przyjmowała próbującą prowadzić atak pozycyjny Arkę głęboko na swojej połowie i spokojnie kasowała jej akcje, szukając okazji na wyprowadzenie kontr, które nieudolnie marnowała.

ZOBACZ WIDEO Show Sergio Aguero. Tarcza Wspólnoty dla Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Do prowadzenia ataku pozycyjnego zespół Michała Probierza na razie jest wręcz niezdolny, a w dodatku po pół godzinie Cracovia straciła strzelca swojego jedynego gola w sezonie - Gerarda Olivę. W 14. minucie Hiszpan doznał urazu kolana, ale pozostał na boisku, a po kolejnym kwadransie kontuzja się pogłębiła i tym razem Oliva nie był w stanie kontynuować gry.

Na pierwszą godną odnotowania sytuację trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry pierwszej połowy, kiedy po dośrodkowaniu Andrija Bohdanowa z rzutu rożnego i uderzeniu głową Aleksandara Kolewa Cracovię przed stratą gola uchroniła poprzeczka.

Gospodarze natomiast nie zmusili Pavelsa Steinborsa do wysiłku ani przed przerwą, ani po zmianie stron. Trener Michał Probierz wymienił skrzydła, które w spotkaniach ze Śląskiem Wrocław (1:3) i Lechem Poznań (0:2) nie funkcjonowały, jak należy, ale Sebastian Strózik i Elady nie zagrali lepiej od Sergeia Zenjova czy Antoniniego Culiny. Może zatem problemem nie są wykonawcy, lecz plan gry, a raczej jego brak?

Krakowianie nie strzelili gola, ale przynajmniej zdobyli pierwszy w tym sezonie punkt. Gdynianie podwoili swój dorobek, ale za to nadal czekają na premierowe trafienie. W 90. minucie byli blisko rozwiązania worka z bramkami, ale znów szczęścia nie miał Kolew, po którego "główce" piłka odbiła się od słupka.

Cracovia - Arka Gdynia 0:0

Składy:

Cracovia: Maciej Gostomski - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, Michał Helik, Diego Ferraresso - Sebastian Strózik (84' Mateusz Wdowiak), Milan Dimun, Marcin Budziński, Javi Hernandez, Elady (46' Jakub Serafin) - Oliva (30' Filip Piszczek).

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Marić, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Andrij Bohdanow (83' Goran Cvijanović), Dawid Sołdecki, Luka Zarandia (60' Maciej Jankowski), Michał Janota, Nabil Aankour (70' Rafał Siemaszko) - Aleksandar Kolew.

Żółte kartki: Rapa (Cracovia) oraz Sołdecki, Zarandia (Arka).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 5283.

Źródło artykułu: