Drugie miejsce na mistrzostwach świata w Rosji mocno podbiło wartość chorwackich zawodników. Nie tylko tych, którzy byli na mundialu. Od lat piłkarze z Bałkanów robią furorę w najlepszych europejskich klubach, gdzie są wiodącymi postaciami, jak choćby Luka Modrić w Realu Madryt, czy Ivan Rakitić w Barcelonie. Fenomen, ponieważ w Chorwacji nie ma żadnego systemu szkolenia. Pomimo tego Chorwaci są bardzo wysoko cenieni na rynku transferowym.
Podczas tego okienka transferowego najwięcej zapłacono na razie za Nikolę Kalinica, który na MŚ zasłynął tym, że odmówił selekcjonerowi Zlatko Dalicowi wejścia z ławki, za co został wyrzucony z reprezentacji. Za niesfornego napastnika AC Milan zapłacił Fiorentinie 20 mln euro.
Tylko milion euro mniej za obrońcę Red Bull Salzburg Duje Caletę-Cara zapłacił Olympique Marsylia. Dinamo Zagrzeb, od lat sprzedającego swoich zawodników za duże pieniądze, zgarnęło 12 mln euro za sprzedaż Ante Coricia (6 mln euro) do Romy i Borna Sosę (6 mln) do VfB Stuttgart.
Łącznie za Chorwatów w tym okienku transferowym zapłacono już 80 mln euro, do rekordowego lata z 2014 roku brakuje jużtylko 14 mln euro.
Do końca okienka jeszcze blisko miesiąc, więc przekroczenie 100 mln to tylko kwestia czasu. Ostatnio najgłośniej jest o potencjalnym transferze Luki Modrica do Interu Mediolan. Już ten jeden transfer może otrzeć się o kwotę 100 mln.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowe narty Andrzeja Bargiela. "Dodawały mi otuchy"