- To zbyt pochopna decyzja. Wiadomo, nikogo nie można zmuszać - stwierdził Sylwester Czereszewski. - Słyszałem, że trener Brzęczek namawiał Łukasza Piszczka do gry. Trzeba próbować dalej, niech Zbigniew Boniek zadzwoni, będzie bardziej przejrzyście.
Obrońca ogłosił w sobotę, że kończy reprezentacyjną karierę. Zawodnik Borussii Dortmund rozegrał w Biało-Czerwonych barwach 65 spotkań.
Były napastnik reprezentacji Polski przyznał, że Piszczek wciąż znalazłby miejsce w kadrze Jerzego Brzęczka. - Spokojnie mógłby grać jeszcze ze 2-3 lata. Dziś zawodnicy są inaczej wykorzystywani, kiedyś się mówiło, że po trzydziestce już się nie gra w piłkę. Jednak on gra w Dortmundzie, zespole, który się liczy w Europie i w kadrze to pokazywał. Szkoda, mógłby zostać, miejmy nadzieję, że to chwilowa decyzja - powiedział strzelec czterech goli dla kadry.
Sylwester Czereszewski w rozmowie z WP SportoweFakty podkreślał, że Piszczek wnosił bardzo dużo do gry drużyny. - Mimo, że jest obrońcą, to potrafi rozgrywać piłkę na prawej stronie. Szkoda, bo to bardzo duże osłabienie, tym bardziej, że takich zawodników jest u nas niewielu - przyznał.
Teraz trener Brzęczek musi znaleźć odpowiedniego zawodnika, który zastąpi 33-latka na prawej obronie. Największe szanse wydają się mieć Bartosz Bereszyński lub Tomasz Kędziora. - Znajdą się następcy, ale nie wiadomo, na jakim poziomie, bo Piszczek grał w kadrze przez tyle lat. Jest zawodnikiem, który gwarantował stabilizację i to była jego największa zaleta. Natomiast z nowymi obrońcami może nie być tak łatwo. Zresztą widzieliśmy, co się działo, kiedy nie było Kamila Glika - skomentował Czereszewski.
Nasz rozmówca nie obawia się tego, że decyzja Piszczka zacznie falę kolejnych deklaracji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. - Zakładam, że nie będzie kolejnych rezygnacji. Każdy chciałby grać jak najdłużej i być w kręgu zainteresowania. Chyba, że ktoś ma duże ambicje i chce grać w pierwszym składzie - zakończył Sylwester Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO: Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny