Reprezentacja z nowym szkoleniowcem zmierzy się na początku września z Włochami w Lidze Narodów (7.09, godz. 20:45). - Po tym spotkaniu nie możemy oceniać tej drużyny ani pozytywnie, ani negatywnie. Jeżeli chodzi o pierwsze powołania, to nie będą one po gruntownej, szczegółowej obserwacji. Chcę zobaczyć piłkarzy na żywo, jak prezentują się na boisku i przedstawić im moją filozofię. Nie zamierzam robić rewolucji. Chciałbym wprowadzić nowych zawodników, to oczywiste. Ale w rozsądny sposób. Zależy mi, by przygotować następców. To oczywiste, że pewne pokolenie niebawem przestanie grać w tej reprezentacji, ale zachowajmy balans. Będziemy działać z głową - opowiada Brzęczek.
Nowy selekcjoner chce, by reprezentacja grała znowu jak podczas mistrzostw Europy we Francji. - Zależy mi, by kibice znowu nas pokochali, chcę dać im energię. Nie słowa, nie wywiady, czy filmiki, a praca - podkreśla trener. - Dziękuję za zaufanie w trudnej sytuacji, po nieudanych mistrzostwach świata. Wiem, że przede mną trudne wyzwanie, ale nigdy się takich nie bałem. Wychowywałem się w czasach świetnej gry Widzewa Łódź i mistrzostw świata w Hiszpanii. Najpierw marzyłem o tym, żeby w kadrze grać, a następnie ją prowadzić. Nie spodziewałem się tylko, że nastąpi to tak szybko - komentuje.
I przekonuje, że ma charakter, by poprowadzić drużynę mimo braku dużego doświadczenia. Brzęczek prowadził do tej pory Raków Częstochowa, Lechię Gdańsk, GKS Katowice i Wisłę Płock. - To, że nie mam wielkiego CV, to jest akurat najmniejszy problem. Od wielu lat znam tych piłkarzy, reprezentację. Najważniejszą rzeczą jest szacunek i respekt, a nie krzyk. A to wypracowuje się pracą i pokorą. Byłem kapitanem drużyny narodowej będąc piłkarzem. Zdobyłem medal olimpijski, wiem jak to powinno wyglądać. Ja zawodnikom będę chciał tylko pomóc, nie będę im przeszkadzał. No chyba, że ktoś będzie chciał przeszkodzić tej reprezentacji. W drużynach, które do tej pory obejmowałem, był większy bałagan - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek już rozmawiał z reprezentantami. "Lewandowski pozostanie kapitanem"
- Jestem gotowy, żeby podołać temu wyzwaniu. Nie byłem nigdy bardzo utalentowanym zawodnikiem, ale nadrabiałem czym innym: sumiennością i pracowitością. Miałem pokorę jako piłkarz, przez lata udane i słabsze. Jeszcze większą pokorę mam teraz, odkąd pracuje jako trener. Nigdy nie miałem kompleksów, że jestem Polakiem i przez to będę słabszym trenerem. Jestem dumny z faktu, że jestem Polakiem. Wiem, jaka odpowiedzialność na mnie spadnie, jak zmieni się moje życie, ale chciałbym żeby reprezentacja znowu funkcjonowała tak dobrze, jak przed mistrzostwami świata - opowiada.
Brzęczek jest wujkiem Jakuba Błaszczykowskiego. Trener skomentował kwestię powołania pomocnika Wolfsburga. - Jesteśmy rodziną, ale też profesjonalistami. Chciałbym Kubę w najlepszej formie, z czasów gry w Borussii, wtedy nie będzie wątpliwości, czy powinien grać w reprezentacji Polski. Powiem tak: będę się kierował tylko względami sportowymi. Jak Kuba będzie grał regularnie, to go powołam - mówi Brzęczek.
Z reprezentacją współpracę rozpocznie psycholog. - Nie będą to grupowe rozmowy z piłkarzami, bardziej na zasadzie wsparcia indywidualnego - komentuje.
Trener umówił się z byłym selekcjonerem Adamem Nawałką na spotkanie i rozmowę. - Adam Nawałka wraz ze swoich sztabem tworzą obecnie raport. Na pewno wyciągniemy wnioski z udanych i nieudanych okresów kadry. Chce korzystać z tej wiedzy, zawsze chętnie rozmawiam z ludźmi mądrzejszymi i bardziej doświadczonymi ode mnie. Nigdy nie bałem się wielkich wyzwań. Przed igrzyskami olimpijskimi w 1992 roku mówiłem, że jedziemy po medal. Śmiano się ze mnie, a zdobyliśmy srebro. Od 26 lat nasza kadra nawet nie zakwalifikowała się do tego turnieju - kończy Brzęczek.
Brzęczek ma ważną umowę z PZPN do końca grudnia 2019 roku. W przypadku awansu na mistrzostwa Europy w 2020 roku jego kontrakt zostanie automatycznie przedłużony do końca trwania tego turnieju.