- Pierwsze spotkania po okresie przygotowawczym zawsze są trudne, lecz my zaczęliśmy dobrze, według założeń i byliśmy skoncentrowani. Z tego wzięły się dwa gole. Czasem jednak po takim szybkim wyjściu na prowadzenie lekceważy się przeciwnika i zawodnicy zaczynają kombinować. Wydaje im się, że pójdzie łatwo i każdy z nich może strzelić bramkę. Właśnie to nam się zdarzyło i dlatego skomplikowaliśmy sobie sprawę. Rywal nie miał nic do stracenia, przyjechał do Poznania z nastawieniem, by stracić jak najmniej goli i ten plan zrealizował. Gandzasar w niektórych fragmentach meczu udowodnił, że trzeba na niego uważać - powiedział Ivan Djurdjević.
Wynik 2:0 stawia Kolejorza w dobrej sytuacji przed rewanżem, ale nie rozstrzyga losów dwumeczu. - Mieliśmy sporo sytuacji, by wygrać wyżej, lecz mogliśmy też stracić kilka goli i to jest kwestia, nad którą trzeba będzie w najbliższym czasie popracować - nie ukrywa szkoleniowiec.
Trener gości, Aszot Barseghian, żałował przede wszystkim niewykorzystanych okazji. - Chcieliśmy się dobrze bronić i korzystać z szans po kontratakach. Pierwsze mieliśmy jeszcze zanim padła pierwsza bramka. Pod względem przygotowania fizycznego dorównaliśmy Lechowi. Wiedzieliśmy, że piłkarsko to silny zespół, zresztą akcja przy golu na 1:0 wyszła mu idealnie. Rzutu karnego nie chcę oceniać, bo jeszcze tego dokładnie nie obejrzałem - przyznał.
Po ocenie spotkania, trener Gandzasaru zaskoczył dziennikarzy płomienną przemową na temat swoich wrażeń z wizyty w stolicy Wielkopolski. Podziękował za gościnność, podkreślił, że kocha polski naród i przy okazji rewanżu postara się odwdzięczyć takim samym przyjęciem.
Drugie starcie obu drużyn zostanie rozegrane w czwartek (19 lipca) o godz. 17.00.
ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"