W walce o mistrzostwo Polski pozostały już trzy drużyny. Oprócz Wisły i Lecha liczy się jeszcze tylko Legia Warszawa. Polonia Warszawa oraz GKS Bełchatów koncentrują się na walce o Ligę Europejską. - Trzy drużyny mają największe szanse na mistrzostwo Polski. Jeden punkt przewagi Wisły to mało. Gdyby to była ostatnia kolejka, to by wystarczył, ale do końca pozostały trzy mecze - mówi Franciszek Smuda, który wierzy w odrobienie straty.
Końcówka bieżącego sezonu zapowiada się niezwykle emocjonująco, zarówno w górnej części tabeli, jak i dolnej. - Liga jest ciekawa, może nie pod względem poziomu, ale ze względu na zaciętą walkę o puchary oraz utrzymanie - twierdzi trener Lecha. - Wielokrotnie walczyłem o mistrzostwo, ale nie pamiętam sytuacji, aby w końcówce liczyły się trzy drużyny. Raz mi się zdarzyło, że Mistrza Polski zdobyliśmy osiem kolejek przed końcem. Wtedy jednak miałem taki zespół, że mogłem wystawić dwie ligowe drużyny. U nas jest coś innego, trzeba to doceniać i szanować.
Dla Kolejorza każdy mecz jest spotkaniem o wszystko. Jedna wpadka spowoduje utratę szansy na wywalczenie upragnionych sukcesów. - Zostały nam cztery finałowe mecze. W piątek z Lechią, potem z Ruchem w Pucharze Polski, a następnie z Polonią Warszawa. Czy będzie czwarty, to się okaże - dodaje "Franz".
Jeszcze niedawno wydawało się, że to Śląsk Wrocław może zadecydować o tym, kto zdobędzie mistrzostwo. Tymczasem to Lechia Gdańsk ma większe szanse na rozdanie kart. W piątek zmierzy się z Lechem Poznań, a za tydzień z Wisłą Kraków. Smuda jednak nadal bardziej liczy na wrocławian. - Każdy kto gra z nami, Wisłą lub Legią, może rozdawać karty. Największe szanse na to ma Śląsk Wrocław, który może wygrać zarówno z Wisłą, jak i Legią - mówi Smuda.
Lech wiosną spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Ostatnie dwa spotkania poprawiły atmosferę wokół klubu. Najpierw lechici awansowali do finału Remes Pucharu Polski, a potem pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław, grając wreszcie na miarę oczekiwań. Mimo to Smuda uważa, że zwycięstwa nie zmieniły sytuacji w drużynie. - W Lechu nic się nie zmieniło, jest tak samo. Gdybyśmy nie awansowali do finału, również gralibyśmy dalej o mistrzostwo. Jest to zespół, który chce wygrywać i za każdym razem daje z siebie wszystko - opowiada "Franz", nierozumiejący ostatniej lawiny krytyki pod adresem Kolejorza. - Zespół rozegrał sporo świetnych spotkań i przyniósł wiele satysfakcji kibicom, a teraz nagle jest najgorszy w lidze. Nawet Real czy Barcelona nie wygrywają wszystkiego.
Po meczu ligowym z Ruchem Chorzów, niektórzy zaczęli się obawiać, że poznaniakom brakuje sił. Potem zagrali oni 120 minut z Polonią Warszawa, a trzy dni później zanotowali świetny występ przeciwko wrocławskiej drużynie, co zaprzeczyło tym pogłoskom. - Jak się zremisuje, to się mówi, że zabrakło sił. Jak się wygra, to jest dobrze. Jeśli zespół będzie źle przygotowany, sam się do tego przyznam. Obecnie nie ma zmęczenia. Jesienią graliśmy systemem czwartek-niedziela i każdy był zadowolony - zakończył Smuda.