W sobotę przed południem Arkadiusz Reca pozytywnie przeszedł testy medyczne i został tym samym nowym piłkarzem Atalanty Bergamo. Włosi wykupili go z Wisły Płock za cztery miliony euro, a to oznacza, że młody obrońca został najdroższym piłkarzem w historii płockiego klubu.
- Kwota robi spore wrażenie. Z Polski młodzi zawodnicy nie są sprzedawani za gigantyczne kwoty, więc nie tyle się zdziwiłem, ile miło zaskoczyłem, że w Atalancie byli w pełni przekonani, by wyłożyć takie pieniądze - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Polak podkreśla, że od dłuższego czasu był obserwowany przez włoskich scoutów. - Pierwsze obserwacje były już jesienią. Również pokazali, że traktują ten temat transferu poważnie, bo byli na kilku meczach, a przyjeżdżało mnie też oglądać siedem różnych osób. To nie była praca tylko jednego skauta - tłumaczy.
Reca będzie piętnastym Polakiem w Serie A i trzecim zawodnikiem Lotto Ekstraklasy, który latem przeniósł się do Serie A. Wcześniej Arkę Gdynia na Empoli zamienił Michał Marcjanik, a Krzysztof Piątek przeszedł z Cracovii do Genoi. Ciekawostką jest fakt, że początkowo piłkarz nie był przekonany co do włoskiego kierunku.
- Przyznaję jednak, że kiedy pierwszy raz usłyszałem o włoskim kierunku, wcale nie byłem przekonany ani zachwycony. Jednak po doświadczeniach innych piłkarzy zacząłem zmieniać zdanie. Chcieliśmy wybrać jak najlepiej i decyzja padła na Atalantę, bo stawiają na młodzież, trener Gian Piero Gasperini jest wymagający, ma wielkie doświadczenie i wiedzę - podkreśla Arkadiusz Reca.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jan Bednarek nie czuje presji w kadrze. "Nie da się zastąpić Kamila Glika"