Finał Ligi Mistrzów. Emocjonalny wpis Lorisa Kariusa na Twitterze. "W mojej głowie te sceny wciąż się dzieją"

Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Loris Karius
Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Loris Karius

Loris Karius poprzez emocjonalny wpis na Twitterze wyraził emocje, jakie towarzyszą mu kilkanaście godzin po zakończeniu finału Ligi Mistrzów. Bramkarz Liverpoolu raz jeszcze przeprosił za swoje błędy i podziękował kibicom za wsparcie.

24-letni zawodnik był antybohaterem sobotniego spotkania, w którym Real Madryt pokonał w Kijowie Liverpool 3:1. Niemiec przy bramce na 1:0 dla "Królewskich" popełnił niewytłumaczalny błąd - wyrzucając piłkę z pole karnego nie zauważył stojącego obok Karima Benzemy i trafił prosto w jego nogę.

Były gracz 1.FSV Mainz nie popisał się także przy trafieniu Garetha Bale'a na 3:1, gdy odbił do boku piłkę lecącą wprost niego tak niefortunnie, że ta wpadła do siatki.

Po meczu Karius był potwornie załamany. Nie potrafił ukryć swoich łez, błagalnymi gestami prosił kibiców "The Reds" o wybaczenie. Miał świadomość, że najważniejszy mecz w jego życiu był także jego najgorszym występem.

W niedzielę bramkarz Liverpoolu postanowił odnieść się do wydarzeń z finału LM i napisał na Twitterze o towarzyszących mu emocjach.

"Tak naprawdę aż do teraz nie spałem... te sceny wciąż dzieją się w mojej głowie, znowu i znowu... Jest mi nieskończenie przykro ze względu moich kolegów z drużyny, was, kibiców, i cały sztab szkoleniowy. Wiem, że zawaliłem, że tymi dwoma błędami zawiodłem was wszystkich" - zaznacza Karius we wpisie zamieszczonym w niedzielę tuż po godzinie 17.

"Tak jak już mówiłem, chciałbym po prostu cofnąć czas, ale to nie jest możliwe. Czuję się tym gorzej, że wszyscy czuliśmy się dość mocni, by pokonać Real Madryt, przez długi czas byliśmy w grze" - kontynuuje niemiecki bramkarz.

"Dziękuję naszym niesamowitym kibicom, którzy przyjechali do Kijowa i wspierali mnie, nawet po meczu. Nie uważam tego za oczywiste, tymczasem my znowu pokazaliśmy, że jesteśmy wielką rodziną. Dziękuję, wrócimy silniejsi" - kończy swój wpis 24-latek.

ZOBACZ WIDEO Brudziński chce zakazu sektorówek na meczach. Boniek: nie jestem od oceniania, co jest dobre, a co złe

Komentarze (22)
avatar
Manuel
28.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Loris jedź na wakacje, zmień otoczenie na jakiś czas , odetniesz się od tego wszystkiego , co siedzi w twojej głowie. Nie popełnia błędów tylko ten, co nic nie robi. 
zet2
28.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To wszystko przez te durackie tatuaże i brak koncentracji................. 
avatar
adamo rybnik
28.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
13 lat temu Liverpool i Dudek dokonali cudu i z 0:3 wyciągnęli puchar... wtedy bohaterem był Jurek, dziś bohaterem też jest bramkarz tyle, że negatywnym... szkoda. 
avatar
Artur Razniak
28.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wlasnie dlatego 24 latek nie powinien byc pierwszym bramkarzem w finale Ligi Mistrzow i dlatego bramkarze sa najlepsi po 30 roku zycia. 
Olo77
28.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
byłaby fajna dogrywka ba gdyby Ramos nie wyeliminował z premedytacją Salaha to może Redsi by zwojowali dużo więcej.