W 2006 roku Robert Lewandowski był zawodnikiem Legii Warszawa. Miał za sobą sezon spędzony w rezerwach i liczył, że wkrótce otrzyma szansę debiutu w pierwszym zespole. Niestety, nagle klub postanowił rozwiązać z nim kontrakt. Dla 17-latka był to kolejny po śmierci ojca mocny cios od życia.
Chociaż historia jest powszechnie znana, polski napastnik wraca do niej na łamach książki. Za kilka dni pojawi się książka "Krótka Piłka. Bez dyplomacji o reprezentacji, Nawałce i Lewandowskim", której autorami są dziennikarze Polsatu, Mateusz Borek i Cezary Kowalski.
W nim znaleźć będzie można wywiad przeprowadzony właśnie z Lewandowskim. Fragmenty publikuje "Super Express". W jednym z nich snajper Bayernu wspomina trudny moment po rezygnacji z niego przez działaczy Legii.
- Wtedy pierwszy raz dostałem kopa w dupę. I przyszła refleksja, dlaczego nie poszło. W czasie, w którym mi podziękowano, byłem już zdrowy po kontuzji, ale w stu procentach nie byłem gotowy do gry. I ktoś mi powiedział, że nie wrócę do formy, którą prezentowałem wcześniej. I co teraz? Skończyłem 17 lat. Nagle taka informacja spada na młodego chłopaka jak grom z jasnego nieba.
- Nie czułem się słaby, nie rozumiałem, dlaczego mi to robią. Informację, że klub nie przedłuży ze mną umowy, otrzymałem od sekretarki. Tylko trener bramkarzy podszedł do mnie, zapytał, czy wszystko OK. Żaden trener ani prezes ze mną nie porozmawiał, nikt mi nie powiedział tego w oczy. Miałem kontrakt na rok z opcją przedłużenia na dwa lata... Nie chcieli ze mną nawet gadać. Zarabiałem tam wtedy 1,5-2 tys. złotych. Coś koło tego - podsumował jeden z najlepszych napastników na świecie.
Po odejściu z Legii Lewandowski trafił do Znicza Pruszków i występował w I lidze. Wkrótce jego dobre występy zauważył Lech Poznań i w 2008 roku postanowił ściągnąć 20-latka do siebie. Resztę historii wszyscy kibice reprezentacji Polski już znają.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #23. Zaskakujące słowa dziennikarza. "Brakuje mi w kadrze Kucharczyka"