- Jeśli chodzi o postawę z przodu, to ostatnie przegrane spotkanie nie było złe - stwierdził szkoleniowiec Kolejorza i faktycznie sytuacji wtedy nie brakowało. Gorzej wygląda to w defensywie. - Straciliśmy cztery bramki, a tylu rywale nie wbili nam łącznie w sześciu poprzednich meczach.
Łukasz Trałka przyznał, że w środku tygodnia było nad czym pracować. - Trzeci gol z Górnikiem, który padł po wrzucie z autu, to była cała seria błędów. Wszystkie bramki jednak wpadały za łatwo. Nie chcę już jednak myśleć o tamtym pojedynku. To mi nic nie da, a przecież niczego jeszcze nie przegraliśmy. Mamy wsparcie trybun, z Legią Warszawa zagramy u siebie, więc wszystko jest jeszcze do ogarnięcia - zaznaczył doświadczony pomocnik.
Niedawno trener Bjelica powiedział, że w tej fazie sezonu mecze rozgrywa się przede wszystkim w głowach. Trałka ma inną opinię. - Uważam, że wszystko rozgrywa się w nogach, tak przynajmniej jest u mnie. Gdy wychodzę na boisko, nigdy się nie zastanawiam, co będzie jak wygramy, a co się stanie w przypadku porażki. Takie myślenie to droga donikąd. To prawda, że teraz potknięcie ma dużo gorsze skutki niż w początkowej fazie rozgrywek, ale nigdy w trakcie gry się na tym nie skupiam - wyjaśnił.
Przed poznaniakami starcie z Wisłą Płock, która nie dość, że jest rewelacją sezonu, to jeszcze ma o co walczyć, bo obronienie 4. miejsca, które obecnie zajmuje, da jej występy w Lidze Europy. - Postawa Wisły to wielkie zaskoczenie - nie tylko dla mnie. Trzeba patrzeć na płocczan pozytywnie, bo pewnie sami się nie spodziewali, że tak świetnie im pójdzie - dodał Trałka.
- Wisła gra całkowicie bez presji, już wcześniej wykonała znakomitą pracę - przyznał trener Bjelica.
Mecz Wisła Płock - Lech Poznań rozpocznie się w sobotę o godz. 20.30.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Amiens. Paris Saint Germain bez "100" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]