Gdy w sezonie 2014/2015 prowadzona przez Michała Probierza Jagiellonia Białystok uległa przy Łazienkowskiej 3 Legii Warszawa (0:1), charyzmatyczny wypowiedział słowa, które na stałe weszły do piłkarskiego słownika: - Przyjadę do domu i pierd... sobie whisky. Co mi innego zostało?
W piątek Probierz też sięgnie po rdzawy trunek, ale tym razem będzie to radosny toast. W czwartek szkoleniowiec Cracovii powitał na świecie swoje trzecie dziecko, Henryka, więc po zakończeniu spotkania ze Śląskiem Wrocław (3:3) tryskał dobrym humorem, choć jego zespół nie potrafił pokonać WKS-u. Zapytany o najlepszy moment meczu, odpadł z szelmowskim uśmiechem: - Będzie wieczorem. Whisky. Wszystkim proponuję szklaneczkę dobrej whisky. Tak, żeby było OK.
Opiekun Pasów nie byłby jednak sobą, gdyby nie wbił szpili Rafałowi Dębińskiemu z Canal+. Trener Probierz ma za złe prowadzącemu program Liga+, że ten stale krytykuje jego zespół, choć w 2018 roku Cracovia jest najefektywniejszym zespołem ligi - po zimowej przerwie krakowianie zdobyli aż 25 punktów.
- Wszyscy, którzy byli na stadionie, mogą powiedzieć, że zobaczyli ciekawy mecz. Może pan Dębiński nie powie, że to była kopanina. Może mu się spodoba. To taki fachowiec, komentuje Ligę Mistrzów i wiem, że trudno mu patrzeć na Cracovię, która tylko "kopie", ale tak to bywa. Panie Rafale, życzę więcej optymizmu - stwierdził Probierz.
Spotkanie podobało się też trenerowi Śląska, Tadeuszowi Pawłowskiemu: - Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Mój zespół zagrał bardzo dobre pierwsze pół godziny. Potem trochę nas przytkało, straciliśmy koncept i za mało utrzymywaliśmy się przy piłce. W drugiej połowie to był cios za cios. Cieszę się, że to była ofensywna piłka bez fauli, bo obu zespołom nic nie groziło. To była dobra reklama ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Spodziewaliśmy się takiej Arki