Złość i odwołanie. Jagiellonia nie zgadza się z żółtymi kartkami

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

- Śmieszy mnie ta sytuacja. Dostałem kartkę za nic - wściekał się Taras Romanczuk. Żółte kartki otrzymane z Wisłą Kraków (0:1) wyeliminowały go oraz Ivana Runje z pojedynku przeciwko Legii. Białostocki klub złożył jednak odwołanie od kary Chorwata.

Jagiellonia Białystok ma spory problem. W najważniejszym meczu sezonu przeciwko Legii Warszawa (6 maja, godz. 18) prawdopodobnie nie będzie mogła skorzystać z dwóch swoich filarów - Tarasa Romanczuka  oraz Ivana Runje. Obaj zostali bowiem upomniani kolejnymi żółtymi kartkami w niedzielnym spotkaniu Dumy Podlasia przeciwko Wiśle Kraków.

- Śmieszy mnie ta sytuacja, bo moim zdaniem dostałem tę kartkę za nic. Sędzia pozbawił mnie możliwości gry przeciwko Legii. Dzisiaj zrobiłem dwa faule i za drugi zostałem upomniany. Nie rozumiem tego. Oczywiście, zawodzi nas skuteczność, jednak ten kartonik był po prostu śmieszny - denerwował się pomocnik, który niedawno debiutował w reprezentacji Polski.

Ósme "żółtko" 26-latka jest dla białostoczan o tyle bolesne, co jednak akceptowalne. Inaczej jest w przypadku kartki Chorwata. Już na konferencji prasowej trener Jagi, Ireneusz Mamrot, zapowiadał odwołanie od tej decyzji sędziego. W poniedziałek stało się ono faktem.

"Jagiellonia Białystok zdecydowała się złożyć protest przeciwko napomnieniu w postaci żółtej kartki [dla Ivana Runje] . (...) Zawodnik mający kontakt piłki z ręką podpierającą, absolutnie naszym zdaniem nie wypełnił znamion przepisów art. 12 dotyczących zagrania piłki ręką. Wobec czego żółtą kartką został ukarany bezpodstawnie. W ocenie klubu decyzja była błędna " - czytamy na oficjalnej stronie internetowej żółto-czerwonych.

Do opisanego zdarzenia doszło w końcówce spotkania. 27-latek wykonywał wślizg by powstrzymać atak rywali, ale nieco szybszy okazał się przeciwnik. Piłka zagrana przez niego trafiła najpierw w nogę, a następnie w rękę stopera, którą ten podparł się podczas zagrania. Według ekspertów zagranie było czysto przypadkowe.

Decyzja zapadnie na najbliższym posiedzeniu Komisji Ligi. Ta zbierze się w środę, 2 maja.

ZOBACZ WIDEO Klęska SSC Napoli we Florencji, Koulibaly z nieba do piekła [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 1]

Źródło artykułu: