Legia - Korona: mistrz efektownie wygrywa, świetny mecz Sebastiana Szymańskiego

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Jarosław NIezgoda (2-P) po strzeleniu bramki Koronie Kielce
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Jarosław NIezgoda (2-P) po strzeleniu bramki Koronie Kielce

Legia Warszawa pod wodzą nowego szkoleniowca, Deana Klafuricia, wygrała drugi kolejny mecz. Tym razem 3:1 z Koroną. I w końcu pokazała grę na miarę kandydata do tytułu mistrzowskiego.

Przed spotkaniem zawodnicy Legii Warszawa nie chcieli dużo mówić o zmianach w stylu gry, jednak obyło się bez słów. Mistrz Polski w końcu zagrał, jak na mistrza przystało. W meczu z Koroną Kielce legioniści mieli wyraźną przewagę i wygrali 3:1.

Od początku Legia prezentowała zdecydowanie wyższą kulturę gry. Widać było niemal przy każdej akcji lepsze wyszkolenie techniczne, lepszy pomysł na grę. Legia grała dużo krótkimi podaniami, podejmowała ryzyko w okolicach pola karnego gości. Ale długo nie przynosiło to efektu. Z kolei Korona grała piłkę raczej prostą, opartą na dobrej organizacji z tyłu i grze na pograniczu spalonego z przodu.

I może to był dobry pomysł, bo niewiele brakowało a już w 6. minucie Zlatko Janjić pokonałby Arkadiusza Malarza strzałem z dystansu. Ale bramkarz "Wojskowych" interweniował znakomicie. Legia odpowiedziała 10 minut później strzałem Inakiego Astiza z bliskiej odległości w poprzeczkę.

W Legii od początku widać było spore zaangażowanie Cristiana Pasquato. Włoch, niedawno uratował wygraną mistrzów Polski w Krakowie i przedłużył jej nadzieje na obronę tytułu. Wyraźnie chce pokazać, że nie był to jedynie przyjemny wypadek przy pracy, ale zapowiedź tego, że gdzieś odnalazł zaginioną jakość, do tej pory kibicom znaną głównie z dość imponującego CV oraz zbitek video. Po efektownym początku jednak przygasł. Za to coraz lepiej zaczął grać Sebastian Szymański. Pewnie forsowanie go dziś na lidera warszawskiej ekipy byłoby na wyrost, ale zawodnik, który w maju kończy dopiero 19 lat, pokazuje, że "ma papiery", by odgrywać w drużynie wciąż aktualnego mistrza Polski znaczącą rolę.

W 39. minucie młody legionista świetnie uderzył z wolnego, ale Alomerović znakomicie obronił. W końcu Szymański przeprowadził dwójkową akcję z Jarosławem Niezgodą. Ten drugi strzelił nawet bramkę, ale wcześniej był spalony.

W końcu, zaraz po wznowieniu gry, Szymański strzelił na 1:0 i wprawił kibiców na Łazienkowskiej w euforię. Gdy przed meczem pytaliśmy młodego zawodnika, czy kwota, którą Legia chciałaby za niego uzyskać (od 10 do 20 milionów euro) mu nie ciąży, zaśmiał się tylko i powiedział, że woli o tym nie myśleć podczas gry. Nie namyślał się więc długo i po prostu uderzył przy słupku.

A kilkanaście minut później "stratę" odrobił również Jarosław Niezgoda, który dobił strzał Kaspera Hamalainena i podwyższył na 2:0. Choć Legia dominowała, swoje szanse mieli też goście. Konkretnie Nika Kaczarawa. Najpierw jednak Gruzin przegrał sytuację sam na sam z Malarzem, a potem odskoczyła mu piłka.

Korona złapała więc oddech, ale tylko na chwilę. Gdy zaledwie na moment wydostała się na powierzchnię, "utopił" ją Cafu, który został sfaulowany w polu karnym. Jedenastkę na bramkę zamienił inny zmiennik, Miroslav Radović. A dodatkowo Korona musiała kończyć mecz w dziesiątkę, bo Ken Kallaste zobaczył czerwoną kartkę.

Warszawska ekipa mogła dobić rywali, ale zamiast tego trafił z dystansu zawodnik złocisto-krwistych, Goran Cvijanović. Dla Legii, od wygranej, ważniejszy jest styl, w jakim ją odniosła. Na finiszu ligi poważnie postraszyła rywali do tytułu.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1 (0:0)
1:0 Szymański 47'
2:0 Niezgoda 55'
3:0 Radović 79' z karnego
3:1 Cvijanović 88'

Składy:

Legia Warszawa: Malarz - Vesović, Astiz, Pazdan, Hlousek - Remy, Philipps - Hamalainen (69. Radović), Szymański, Pasquato (61. Cafu) - Niezgoda (79' Kucharczyk)

Korona Kielce: Alomerović - Kosakiewicz, Rymaniak, Kovacević, Kallaste - Gardawski, Petrak (60. Cvijanoviźć), Możdżeń, Janjić - Soriano (60. Kiełb), Kaczarawa,

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

Żółte kartki: Astiz - Petrak, Rymaniak

Czerwona kartka: Kallaste (77' Korona)

Widzów: 20 807

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Jakub Błaszczykowski wrócił!

Źródło artykułu: