W trakcie przerwy zimowej Górnik Zabrze zrezygnował z usług Tomasza Hajty. Hajto powrócił do ŁKS Łódź, z którego wcześniej trafił właśnie do Górnika. Odchodząc z Roosevelta, podpisał klauzulę, która mówi o tym, że nie ma prawa grać przeciw byłemu klubowi.
Tymczasem, były reprezentant Polski poważnie się waha czy jednak nie zagrać w spotkaniu z 14-krotnym mistrzem Polski. Pod adresem Hajty od razu posypały się groźby ze strony pseudokibiców z Zabrza.
– Mój ojciec miał kilka telefonicznych rozmów z nieznanymi osobnikami, których treść podchodzi pod szantaż. Przekazano mu, żebym lepiej nie grał w tym spotkaniu, bo chyba nie zapomniałem, że mam rodzinę w Gliwicach. Nie rozumiem tego. Kilka miesięcy temu zabrzanie się mnie pozbyli, a teraz boją się takiego dziadka? - żali się kapitan łodzian.
Oba zespoły walczą o utrzymanie w ekstraklasie. ŁKS jest jedenasty z dorobkiem 29 punktów. O cztery mniej na swoim koncie ma sobotni rywal łódzkiego zespołu Górnik Zabrze, który zajmuje dopiero piętnastą pozycję.