Z wyniku nie mógł być zadowolony Marcin Brosz. Jego zespół przez pierwszą połowę sezonu był mocno chwalony, ale rundę zasadniczą zakończył dopiero na piątej pozycji z siedmiopunktową stratą do podium.
- Oglądaliśmy dobre i szybkie spotkanie, gdzie dużo się działo pod jedną i drugą bramką. Chciałem pochwalić atmosferę i całą otoczkę meczu. Cieszymy się, że tylu ludzi przychodzi na stadion. Szkoda szczególnie tej pierwszej bramki. Suarez był opatrywany poza boiskiem i wytworzyła się strefa, którą zawodnicy Lecha dobrze wykorzystali. Zdołaliśmy strzelić gola i nie kalkulowaliśmy. Przyjechaliśmy do Poznania walczyć o trzy punkty, odkryliśmy się czego konsekwencja była druga i trzecia stracona bramka. Staraliśmy się grać do końca, walczyliśmy o drugą bramkę. Każda sytuacja, asysta, bramka dodaje moim zawodnikom jakości i wpływa na ich rozwój - powiedział Marcin Brosz.
W dobrym humorze był za to Nenad Bjelica. Jego podopieczni po raz kolejny zaprezentowali się solidnie, co zaowocowało objęciem pozycji lidera. - Chciałbym pogratulować mojej drużynie zasłużonego zwycięstwa. Zespół dobrze pracował na boisku i walczył przez cały mecz. Reakcja na straconą bramkę również była prawidłowa. Mam pretensje tylko o pierwsze 15 minut, gdy nie graliśmy na naszym poziomie - żartował Chorwat nawiązując do sytuacji, że przez pierwszy kwadrans kibice uniemożliwiali grę rzucając na murawę serpentyny - stwierdził.
Lech Poznań znów jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Nie tylko dlatego, że obecnie prezentuje najwyższą formę, ale również ze względu na korzystny terminarz. Zarówno z Jagiellonią Białystok, jak i Legią Warszawa poznaniacy zagrają na własnym stadionie, na którym w tym sezonie jeszcze nie przegrali.
[list]- Koncentruję się na poniedziałkowym treningu i najbliższym meczu. Do spotkania z Legią nie wiemy co może się wydarzyć. Chcę, aby drużyna była skoncentrowana na pracy. Do ostatniego meczu mamy dużo pracy do wykonania. Musimy dalej pracować z pokorą - zakończył Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[/list]