Miało być starcie gigantów, batalia na gromy, sobotni mecz Bayern - Borussia okazał się jednak gwałtem potęgi na nieporadności. Szybko strzelane w pierwszej połowie gole pozwoliły piłkarzom z Monachium zwolnić, drugą połowę rozegrali na trybie oszczędnościowym, dzięki czemu we wtorek w meczu Ligi Mistrzów z Sevilla FC powinni pokazać pełnię swoich umiejętności. Zmęczenie niemieckim megahitem na pewno ich nie dopadnie.
Wyjątkowo pod górę
Bayernowi trudno było trafić lepiej w losowaniu. W stawce byli giganci, ostatecznie padło na Sevillę. - Oglądałem ich mecze w poprzednich rundach Ligi Mistrzów. Grali naprawdę bardzo dobrze. To nie będzie dla nas łatwy mecz, ale wiele zależeć będzie od naszej dyspozycji. Musimy pokazać nasz futbol - powiedział na antenie "Eleven" po meczu z Borussią Robert Lewandowski. Polak wypowiedział zdanie-klucz, z którym trudno się nie zgodzić: Wszystko zależeć będzie od dyspozycji ekipy z Niemiec. Jeśli zagra na swoim poziomie, nie powinna mieć kłopotów z uzyskaniem awansu. Warto jednak przypomnieć, że w ostatnich latach monachijczykom w potyczkach z hiszpańskimi przeciwnikami było wyjątkowo pod górę.
Miniony sezon to - pamiętamy - męczarnie z Atletico Madryt w fazie grupowej (porażka 0:1 i wygrana 1:0), a później odpadnięcie z rozgrywek na poziomie ćwierćfinału po porażce w dwumeczu z Realem Madryt. Sezon 2015-16: Bayern wyleciał za burtę po porażce w półfinałowym dwumeczu z Atletico. Sezon 2014-15? Odpadniecie w półfinale po porażce z Barceloną. 2013-14? Półfinał z Realem i ciężkie lanie od Królewskich. Tradycja porażek Bayernu z Hiszpanami jest więc w ostatnich latach bardzo bogata, ekipa Juppa Heynckesa powinna mieć się wyjątkowo na baczności.
Nawet mimo faktu, że Sevilla FC to nie jest zespół z najwyższej, europejskiej półki. To aktualnie siódma w tabeli La Liga, poza strefą gwarantującą udział w europejskich pucharach. Na Ligę Mistrzów nie ma już większych szans, do miejsca premiowanego grą w Champions League traci już 16 punktów. Pozostaje walka o Ligę Europy. Piąty Villarreal ma raptem jedno oczko więcej, szósty Betis ma tyle samo punktów.
Nawet analizując dotychczasowe występy w aktualnej edycji Ligi Mistrzów widać, że hiszpańskiej ekipie zdarzają się słabe i bardzo słabe występy - wystarczy wspomnieć blamaż w Moskwie 1:5 czy wyjazdowy remis z Mariborem. Trzeba jednak uczciwie Vinzenco Montelli oddać, że wyeliminowanie w poprzedniej rundzie Manchesteru United to duże osiągnięcie. Po pierwszym meczu w Hiszpanii, zakończonym bezbramkowym remisem mogło się wydawać, że Anglicy nie będą mieli większych problemów z ich pokonaniem. Oni jednak ograli na Old Trafford faworyta 2:1 po dwóch golach Wissama Ben Yeddera. Z polskiej perspektywy na pewno warto będzie też zwrócić uwagę na Luisa Muriela, innego napastnika Sevilli. To reprezentant Kolumbii, z którą Biało-Czerwoni zmierzą się przecież w czerwcu na mundialu.
Lewy w centrum uwagi
Inna ważna informacja dla kibica reprezentacji Polski - od pierwszej minuty wtorkowego meczu na pewno po boisku biegał będzie Robert Lewandowski. Lewy w ostatnich tygodniach był oszczędzany przez Juppa Heynckesa. Sam zawodnik przyznał, że nie było w tym przypadku.
- Do marcowej przerwy reprezentacyjnej miałem być oszczędzany, żeby w końcówce sezonu być wypoczętym i gotowym do gry w najważniejszych meczach. Wciąż walczymy przecież w Lidze Mistrzów, mamy też krajowy puchar. No i jest przecież mundial - powiedział podczas zgrupowania Lewandowski.
Dla niego mecz z Sevillą będzie kolejną okazją do pokazania się hiszpańskiej publiczności. W obliczu niekończących się plotek na temat jego przejścia do Realu Madryt występ Polaka na pewno uważniej śledzony będzie przez tamtejszych kibiców i dziennikarzy. Ich ciągłe doniesienia o możliwym przejściu Lewego na Santiago Bernabeu kłócą się z zapewnieniami szefostwa Bayernu ("Lewy ma ważną umowę i nigdzie nie pójdzie"), ale kto zabroni im marzyć? I pisać?
Bayern i jego problemy
Do meczu z Sevillą dojdzie w momencie, gdy w Monachium toczy się dyskusja na zupełnie inny temat. Jeszcze kilka miesięcy temu kibice Bayernu mogli się łudzić - nawet mimo wypowiadanych wprost słów przez Heynckesa - że awaryjnie ściągany z emerytury w miejsce Carlo Ancelottiego szkoleniowiec zostanie na jeszcze jeden sezon. No bo jeśli zapewniali o tym publicznie tacy ludzie, jak Uli Hoeness? Legendarny już szkoleniowiec pozostaje nieugięty, ani myśli przedłużać swojej wznowionej, trenerskiej przygody. Bayern ma w tym momencie kłopot, bo bardzo długo zwlekał z rozmowami z potencjalnymi następcami Heynckesa.
Gdy zdecydowano się na Thomasa Tuchela, ten dał Bayernowi kosza i oznajmił, że podpisał już kontrakt z innym klubem (mówi się o PSG). Inni kandydaci? Lucien Favre ma w Nicei klauzulę odstępnego, bardzo mocno chcą go w swoich szeregach działacze Borussii Dortmund, na dodatek Szwajcar uważany jest za dziwaka (potrafi ponoć kilka razy w sezonie rzucać prezesom wypowiedzeniem na stół). Ralph Hasenhuettl, aktualny trener RB Lipsk zadeklarował niedawno, że chce wciąż budować projekt w Lipsku. Julian Nagelsmann to młodziak, przekazanie kluczy do takiej maszyny jak Bayern szkoleniowcowi bez większego doświadczenia byłoby wielkim ryzykiem.
Pozostaje Niko Kovac, który jest już ponoć w kontakcie z kierownictwem Bayernu. To były piłkarz bawarskiej ekipy, który w ostatnich sezonach zbudował mocną i ciekawą kapelę we Frankfurcie. To jednak trener, który nie posmakował europejskich pucharów. Bayern ma więc zagwozdkę, a warto przypomnieć, że w ostatnich latach takie sytuacje się po prostu nie zdarzały. Klub z Saebener Strasse znany był z tego, że wszystkie strategiczne ruchy podejmował z dużym wyprzedzeniem. Było tak zarówno z większymi transferami (patrz: Lewandowski), było tak z trenerami (patrz: Guardiola, patrz: Ancelotti). We wtorek dla kibiców Bayernu jest to jednak sprawa drugorzędna. Najważniejsze - przełamać w końcu hiszpańską klątwę!
Początek meczu o godzinie 20:45. Transmisja w Canal+.
ZOBACZ WIDEO W hicie Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund, trzy gole Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
U mojej polonistki to naciągane 2.