Reprezentant Polski do lat 21 nie może przekonać do siebie trenera ACF Fiorentina. Główną opcją w bramce włoskiej drużyny jest Marco Sportiello, z czym Bartłomiej Drągowski nie może się pogodzić. Polski golkiper po raz ostatni we włoskiej Serie A zagrał pod koniec maja ubiegłego roku. Od tego czasu ogląda ligowe mecze swojego zespołu z ławki rezerwowych.
- Jestem zbyt dobrym bramkarzem, by siedzieć na ławce. Nawet w Serie A. Czuję się mocny. Wiem, że mógłbym regularnie bronić w lidze włoskiej. Nie mogę sobie pozwolić na to, by nie grać trzeci rok z rzędu. Nie pozwolę na to, bym się tam marnował - mówi Drągowski "Faktowi".
Jak Fiorentina może uszczęśliwić 20-latka? Opcje są dwie. Pierwsza zakłada, że Stefano Pioli będzie dawał Drągowskiemu więcej szans do gry. Druga to wypożyczenie, choć włoski klub w poprzednich okienkach transferowych odrzucał taką możliwość, choć o polskiego bramkarza pytała między innymi Benfica Lizbona.
- Jeśli będę kolejny rok siedzieć na ławce, to nie wiem, czy nie skończę grać w piłkę. Nie wiem, czy będzie sens się dalej denerwować. Przez ciągłe bycie rezerwowym ucieka chęć grania w piłkę nożną. Trudno się zmusić do treningu - komentuje Drągowski.
Kontrakt 20-latka w Fiorentiną jest ważny do końca czerwca 2021 roku. Drągowski już tego lata chce jednak zmienić klub.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Walka o miejsce w bramce trwa