Piłka nożna od wielu lat jest najpopularniejszym sportem na świecie i ten trend jeszcze długo się nie zmieni. Niektórzy kibice jednak z niepokojem patrzą na to, w którą stronę podąża ich ukochana dyscyplina. Futbolem rządzą dzisiaj pieniądze, które z roku na rok są coraz większe. Jeszcze kilka lat temu wydawało się niemożliwe, że kluby będą płacić ponad 100 mln euro za piłkarza, a minionego lata Paris Saint-Germain przełamało kolejną barierę, wykładając 222 mln euro na Neymara.
Wśród zaniepokojonych jest Dani Alves, który gra właśnie w paryskim gigancie. Gazeta "O Globo" zapytała 34-latka, czy jego dzieci zamierzają pójść w jego ślady. Brazylijczyk udzielił wypowiedzi, która błyskawicznie obiegła światowe media i jest cytowana przez tysiące kibiców z każdego zakątka globu.
- Dzięki Bogu moje dzieci nie chcą zostać piłkarzami. Piłka nożna traci blask, który sprawił, że chciałem być piłkarzem. Dzisiejszy futbol jest biznesem. Szczerze mówiąc, coraz mniej kocham piłkę - odparł.
Dani Alves karierę zaczynał w brazylijskich klubach. W 2002 roku trafił do Sevilli, z której po sześciu latach przeniósł się do Barcelony. Poprzedni sezon spędził w Juventusie Turyn, a w lipcu podpisał kontrakt z PSG.
ZOBACZ WIDEO Dybala ojcem zwycięstwa Juventusu. Czyste konto Szczęsnego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)