Po porażce z Koroną Kielce (0:1), w stolicy Wielkopolski utyskiwano nie tylko na wynik. On nawet zszedł na dalszy plan. Lechitom najbardziej dostało się za koszmarny styl, siermiężną grę w ofensywie i przygnębiającą nieumiejętność pokazania swoich atutów.
Nenad Bjelica jeszcze dolał oliwy do ognia, mówiąc, że tak jak rok temu nie wiedział, dlaczego jego drużyna seryjnie wygrywała po 3:0, tak teraz nie wie, skąd bierze się jej zapaść w meczach wyjazdowych (na obcym terenie poznaniacy nie zwyciężyli dziewięć razy z rzędu, a w pięciu ostatnich próbach nie zdobyli nawet gola).
Stanów pośrednich już nie będzie
Dwa najbliższe spotkania mogą być dla Lecha kluczowe. Jeśli pokona Legię, a potem wygra u siebie z Jagiellonią Białystok, jego sytuacja w walce o mistrzostwo zrobi się bardzo dobra. Gdyby znów zawiódł, przy Bułgarskiej dojdzie do trzęsienia ziemi.
ZOBACZ WIDEO Złoty gol Dybali. Juventus Turyn ograł Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Bjelica jednak nie ukrywa, że dziwią go obecne nastroje. - Nie mówmy, że spotkanie w Warszawie zdecyduje o wszystkim, tym bardziej, że o tytuł nie walczymy tylko my i Legia. Wiem, że dla kibiców zwycięstwo z tym rywalem ma szczególne znaczenie, ale tak samo ważne będą inne mecze. Gdyby liczyło się tylko starcie z Legią, to po jesiennym 3:0 w Poznaniu, mielibyśmy nadal bardzo dobrą atmosferę. Tymczasem jest ona katastroficzna.
Piłkarzom udziela się większy optymizm. - Po wygranej ze Śląskiem sytuacja się poprawiła. Zobaczyliśmy kierunek, w którym powinniśmy iść w Warszawie. O ile w środę pierwsza połowa nie wyglądała zbyt dobrze, to przynajmniej pokazaliśmy emocje i one sprawiły, że po przerwie zaczęło nam się układać. Takie samo nastawienie musi być w meczu z Legią. Nie może nam też zabraknąć walorów fizycznych, bo one mogą wywrzeć duży wpływ na wynik - przyznał Emir Dilaver.
Kto za Darko Jevticia?
Już wiadomo, że z powodu problemów z kolanem Szwajcar nie wyjdzie w stolicy w podstawowym składzie. Będzie co najwyżej zmiennikiem, a bez niego Kolejorz miewa ogromne problemy. Tu Bjelica jednak zaskakuje, bo widzi alternatywę i jest nią bardzo krytykowany ostatnio Mihai Radut.
- Dziennikarze oceniają go nisko, lecz ja patrzę inaczej. Mihai nigdy nie boi się brać na siebie gry - nawet gdy nam nie idzie. Szanuję to, że nie ulega presji. W spotkaniu ze Śląskiem był najlepszy na boisku. Poza tym mogę go ustawiać w środku, na lewej, albo prawej stronie i on się błyskawicznie adaptuje. Oczywiście Jevtić ma lepsze liczby niż Radut, ale ten drugi np. lepiej broni. Gdy spojrzymy na statystyki ze środy, to Mihai przebiegł o jeden kilometr więcej niż drugi zawodnik w tej klasyfikacji - wylicza trener.
Wiele wskazuje więc na to, że Rumun dostanie szansę także w niedzielę, a zmian w składzie może nie być. - Szukałem ostatnio optymalnego ustawienia i w każdym spotkaniu wystawiałem inną jedenastkę, bo nie graliśmy dobrze. Nie chcę mówić, czy teraz znów coś zmienię, Legia przecież obserwuje - zaznaczył z uśmiechem Bjelica.
Wyjście z kryzysu stawką w klasyku
Lech wygrał ze Śląskiem, ale w czterech wiosennych potyczkach dobre w jego wykonaniu było pierwsze 45 minut z Pogonią Szczecin (2:0), a także druga połowa w środę. To niewiele, tyle że Legia też ma problemy. Po zwycięstwach z KGHM Zagłębiem Lubin (3:2) i Śląskiem (4:1), nadszedł remis z Cracovią (0:0) i porażka w fatalnym stylu z Jagiellonią Białystok (0:2).
Kto więc jest w lepszej sytuacji przed klasykiem? - Trudno powiedzieć - przyznał Bjelica. - Analizowanie meczu Legia - Jagiellonia jest o tyle trudne, że tam bardzo szybko gospodarze dostali czerwoną kartkę, a w takich sytuacjach gra się zupełnie inaczej. Inna sprawa, że Jaga od samego początku radziła sobie dobrze i robiła Legii wielkie problemy wysokim pressingiem. To dla nas cenna wskazówka.
Wszyscy czekają na wielkie widowisko. Czy czołowe ekipy Lotto Ekstraklasy będą w stanie je zapewnić? - Obie drużyny nie radziły sobie ostatnio najlepiej, ale mają zawodników z dużymi umiejętnościami. Różnice będą minimalne. Jeśli chodzi o nas, to liczę, że pokażemy futbol z drugiej połowy spotkania ze Śląskiem. Wtedy mamy szansę wygrać - zaznaczył Bjelica.
Mecz Legia Warszawa - Lech Poznań rozpocznie się w niedzielę o godz. 18.00.
A u bukow ciagle wisi az 2,20 na płaczkow.
Będą .... ziemniaki tłuczone :)