Rozstanie Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim i związanie się z piłkarskim superagentem Zahavim to najważniejsza wiadomość ostatnich dni w polskiej piłce nożnej. Mówi się, że 74-letni Izraelczyk, który pilotował największą transakcję w historii futbolu - przejście Neymara z Barcelony do Paris Saint-Germain, związał się z Polakiem po to, żeby przeprowadzić jego ostatni wielki transfer. Do Realu Madryt.
Zdaniem dziennikarza Polsatu Sport, Mateusza Borka, Real, który "choruje" na Lewandowskiego od 2013 roku, gdy ten jeszcze w barwach Borussii Dortmund strzelił "Królewskim" cztery gole w meczu Ligi Mistrzów, może zapłacić za kapitana reprezentacji Polski ponad 150 milionów euro. A taka oferta będzie dla Bayernu zbyt dobra, żeby ją odrzucić.
- Wyobrażacie sobie, że Bayern odrzuca ofertę na 170 mln euro i trzyma niezadowolonego Lewandowskiego? W Bayernie też wiedzą, że Robert zawsze chciał grać w Realu - powiedział Borek w rozmowie z radiem Weszło FM.
Najlepszy polski piłkarz z pewnością spodziewał się, że po sobotnim meczu Bundesligi z Herthą Berlin będzie odpowiadał na pytania o zmianę agenta i możliwą przeprowadzkę do Madrytu. Pytanie oczywiście padło, a Lewandowski odpowiedział na nie z charakterystyczną dla siebie w takich wypadkach powściągliwością.
- To nie ma nic wspólnego z transferem - mówił o nawiązaniu współpracy z Zahavim. - Czasami te spekulacje są zabawne, ale w tym momencie się nimi nie interesuję - dodał.
Z kolei izraelski superagent na razie mówi, że liczy na dobrą grę Lewandowskiego w Bayernie i jego triumf z tą ekipą w Lidze Mistrzów. W środowisku menadżerów panuje jednak opinia, że gdy pojawia się Zahavi, należy spodziewać się transferu.
ZOBACZ WIDEO Bayern bez rekordu, "Lewy" bez gola w jubileuszu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
drewniana lyzwa===krychowiak = lawa i spadek do 2 ligi
grosicki = lawa i spadek do Czytaj całość