Tak wysoko Pogoń Szczecin jeszcze w tym sezonie nie zwyciężyła. Potwierdziła w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz, że pod wodzą trenera Kosty Runjaicia rozwija się. Lato i jesień były kompletnie nieudane dla Portowców. Dopiero zimą przypomnieli sobie jak wygrywać mecze.
- Jesteśmy na drodze, którą sobie wyznaczyliśmy. Wynik meczu z Sandecją jest tego potwierdzeniem. Byliśmy lepsi od przeciwnika przez większą część pojedynku. Po trudnym okresie przygotowań wszystko poszło tak jak sobie wyobrażaliśmy. Atmosfera poprawia się i niech ta chwila trwa jak najdłużej - mówi Ricardo Nunes, obrońca Pogoni.
- Po trudnych treningach i długim okresie bez meczów ligowych nigdy nie wiemy na sto procent, w jakiej formie jest drużyna. Chcieliśmy kontrolować ten mecz od początku, dobrze zmienialiśmy rytm. Po przerwie szybko przesądziliśmy o wyniku i jestem zadowolony, że wygraliśmy tak suwerennie. Za nami trudny krok, a dopiero pierwszy z szesnastu - przypomina Kosta Runjaić, trener Pogoni.
Niemiec twierdzi, że jego drużyna może grać jeszcze lepiej. Faktem jest, że stwarzała stuprocentowe sytuacje podbramkowe i strzeliła cztery gole w mniej niż 30 minut. Na początku meczu oraz w ostatnich dwóch kwadransach nie była już równie groźna dla Sandecji.
ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski o transferze Lewandowskiego. "Co ma się wydarzyć, to się wydarzy"
- Pierwsza połowa była lepsza od drugiej. Graliśmy intensywnie, byliśmy żywsi - wspomina Nunes. - Później straciliśmy trochę sił, ale to normalne, że kiedy prowadzi się czterema golami i włożyło się w ich zdobycie dużo energii, może jej później brakować. Sprzyjało nam szczęście w kluczowych momentach. Mam nadzieję, że los zacznie się do nas uśmiechać częściej, ponieważ w rundzie jesiennej było zupełnie inaczej.
Pogoń została w strefie spadkowej pomimo wysokiego zwycięstwa. Aby wydostać się z dna tabeli musi nadal punktować regularnie, a nie od święta. Szczecinianie traktują rundę wiosenną jak wieloetapowy wyścig. Po pierwszym meczu nie popadli więc w zachwyt.
- Cieszyliśmy się krótko ze zwycięstwa. Po nim powinniśmy być bardziej pewni siebie, nasza gra powinna "zatrybić", ale spokojnie, to jest dobry moment na tonowanie emocji. Do Poznania pojedziemy przedłużyć passę. Nie możemy tracić punktów w żadnej kolejce - podsumowuje Rafał Murawski, pomocnik Pogoni.
Z Lechem Poznań szczecinianie zagrają 18 lutego.