- Mam bagaż doświadczeń potrzebny do prowadzenia drużyny narodowej - zapewnia trener Kolejorza, dodając jednocześnie, że nie czyha na potknięcie Leo Beenhakkera. - Niech Leo walczy do końca - dodaje Franciszek Smuda.
Smuda jest w ostatnim czasie bardzo często przymierzany do pracy z reprezentacją Polski. Nie od dziś wiadomo, że prowadzenie biało-czerwonych to największe marzenie szkoleniowca. Już dwukrotnie Smuda był bliski objęcia posady selekcjonera, lecz z różnych powodów nigdy nim jeszcze nie był. Teraz zapewnia, że jest gotów podjąć to wyzwanie.
Sytuacja wydaje się o tyle korzystna dla niego, że w bieżącym sezonie osiąga sukcesy ze swoim zespołem a Beenhakkerowi pali się grunt pod nogami, wszystko przez fatalną sytuację Polaków w grupie eliminacyjnej. Zresztą odejście Beenhakkera i tak jest przesądzone. Najpóźniej Holender zrobi to po zakończeniu Mistrzostw Świata w Republice Południowej Afryki w 2010 roku.
Trener poznańskiego Lecha nie zamierza jednak dolewać oliwy do ognia i apeluje, by dać Beenhakkerowi czas, by Holender mógł jeszcze powalczyć w tych eliminacjach.
- Beenhakker ma ważny kontrakt, więc niech walczy do końca i zrobi wszystko, byśmy wyszli z grupy na miejscu dającym paszporty do RPA - mówi opiekun Kolejorza.