Serb Miroslav Radović doszedł już do siebie po sierpniowej artroskopii kolana. Na obozie w Benidormie piłkarz po 237 dniach wrócił do gry. W meczu z Silkeborg IF (2:0) wystąpił przez nieco ponad kwadrans, z kolei w zremisowanym starciu z Shanghai Shenxin (1:1) Serb zagrał prawie 80 minut. Tak długi występ... mocno zaskoczył trenera Romeo Jozaka.
- Bardzo się cieszyłem, że w sparingu z Chińczykami spędził na boisku osiemdziesiąt minut. Osiemdziesiąt minut! Wytrzymał tyle czasu na boisku, jego kolano wytrzymuje już takie obciążenia - cytuje wypowiedź chorwackiego szkoleniowca portal legia.net.
Powrót Radovicia ma dać dużo jakości zespołowi, który na wiosnę powalczy o kolejne mistrzostwo Polski. Na to bardzo liczy trener Jozak, dla którego Serb jest prawdziwym liderem zespołu tak na, jak i poza boiskiem. Ma duży posłuch w szatni.
Jozak podkreśla, że jego gra to kompilacja kilku elementów: mądrości, walki i charakteru. - To zawodnik, który wprowadza pozytywną energię w zespole. Do tego dobrze czuje się na boisku, zwiększa pewność siebie wszystkich dookoła. Inni piłkarze dobrze grają nogami, a on nie tylko nogami, ale też sercem i głową. Prawdziwy lider zespołu - na boisku i poza nim. Ma umiejętności, serce do gry i odpowiednią mentalność - wychwala Serba.
Radović znajdzie się w kadrze na mecz z KGHM Zagłębiem Lubin (piątek, 20:30), ale na razie nie wiadomo, czy pojawi się w składzie od pierwszej minuty. - Chcemy go wprowadzać na spokojnie - deklaruje trener Wojskowych.
ZOBACZ WIDEO: Trwa fatalna passa Interu. Tym razem nie dał rady Crotone. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]