Transfer Aymerica Laporte z Athleticu Bilbao do Manchesteru City był jednym z hitów styczniowego okna transferowego. Angielski gigant zapłacił za 23-letniego obrońcę aż 65 mln euro. Baskijski klub zarobił zatem gigantyczne pieniądze, ale znacznie większa radość zapanowała w odległej Francji. Konkretnie chodzi o niewielką drużynę SU Agen, która występuje w ósmej lidze francuskiej.
To właśnie w Agen Laporte uczył się gry w piłkę. Zaczynał treningi w wieku sześciu lat i na tyle się wyróżniał, że wpadł w oko skautom z Bilbao. Do Athleticu ostatecznie przeniósł się w wieku 16 lat.
SU Agen za wyszkolenie ma zagwarantowany jeden procent od transferu. To oznacza, że na konto amatorskiej drużyny trafi aż 650 tys. euro. Pieniądze pojawiły się w ostatniej chwil, bo klub był już na skraju bankructwa i lada moment mógł zniknąć z piłkarskiej mapy.
- Nie mieliśmy już środków do funkcjonowania i byliśmy gotowi się poddać. Teraz mamy zapewniony spokojny byt nawet przez dekadę, a bez tych pieniędzy nie mielibyśmy szans na przetrwanie - komentuje prezes Claude Brunel.
Ta historia jest kolejnym dowodem na to, że szkolenie młodzieży ma sens, ale też wymaga ogromnej cierpliwości.
ZOBACZ WIDEO Sippel wyczyniał cuda, ale RB Lipsk i tak górą. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]