Obrońca Chojniczanki, Michał M., skorzystał ze swoich praw i odmówił składania zeznań. Na razie jest oskarżony o kradzież z włamaniem samochodu, Porsche Macan, o wartości 291 tysięcy złotych. Pozostałe zarzuty (m.in. wymieniany wcześniej zarzut kradzieży Peugeota) go na razie nie dotyczą.
Samochód został skradziony z publicznego parkingu w Myślenicach miejscowemu biznesmenowi. Było to auto zastępcze, wyprodukowane w 2017 roku, należące do jednego z salonów w Katowicach.
Na razie prokuratura nie zdradza, w jaki sposób samochód trafił na posesję w Chojnicach. Wiadomo, że Michał M. został złapany w środku samochodu, a jego domniemany wspólnik, właściciel posesji, w garażu.
Policjanci z Myślenic przyznają, że działanie złodziei było profesjonalne. Po pierwsze kradzież Porsche nie jest prostą sprawą, po drugie przestępcy wiedzieli, jak zagłuszyć fabryczny GPS. Nie wiedzieli, że auto ma drugi, zamontowany przez salon.
Na razie prokuratura nie wie, czy była to sytuacja incydentalna czy to poważniejszy proceder. O tym miałyby świadczyć ślady po innych samochodach znalezione na miejscu, m.in. z Audi A7. Nie ma jednak tu informacji, ponieważ zawodnik nie był wcześniej obserwowany. Od kradzieży samochodu w niedzielę do zatrzymania minęły zaledwie 4 godziny. Samochód był w stanie nienaruszonym.
Zawodnik był zaskoczony podczas zatrzymania, ale nie przyznał się do winy. Czeka wciąż na adwokata. Drugi ze sprawców, 46-latek z Chojnic, ma postawione zarzuty paserstwa, ale nie został zatrzymany. Wobec niego zastosowano policyjny dozór.
Michał M. był podstawowym graczem Chojniczanki w rundzie jesiennej. Uchodzi za tzw. solidnego ligowca.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli ugasiło pożar. Dublet Mertensa, Zieliński był zmiennikiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]