Tomas Vestenicky trafił do Cracovii w styczniu 2016 roku. Najpierw był wypożyczony przez Pasy z Romy, a po pół roku krakowianie podjęli ryzyko i wykupili go z rzymskiego klubu za dwa miliony złotych. Zwolennikiem rzekomego talentu młodzieżowego reprezentanta Słowacji był sam prezes Cracovii, Janusz Filipiak.
W rundzie wiosennej sezonu 2015/2016 Vestenicky zagrał w 13 meczach Pasów, w których zdobył jedną bramkę i przy jednej asystował. Natomiast odkąd Cracovia wykupiła go z Romy, Słowak nie strzelił ani jednego gola i nie dał ani jednej asysty w 28 występach. To oznacza, że jedna bramka zdobyta przez Słowaka kosztowała Cracovię dwa miliony złotych plus dwadzieścia cztery miesiące pensji i bonusów.
Trener Michał Probierz szybko skreślił 21-latka, który jesienią zagrał tylko w dwóch meczach Cracovii. Vestenicky po raz ostatni na boisku pojawił się 9 sierpnia, a od rozegranych trzy dni później 194. derbach Krakowa nie był już powoływany do kadry meczowej.
FC Nitra to macierzysty klub Vestenicky'ego, z którego ten w 2014 roku przeniósł się do Romy. Po rundzie jesiennej nowy-stary zespół 21-latka zajmuje siódme miejsce w tabeli słowackiej ekstraklasy.
Vestenicky jest drugim po Jakubie Wójcickim zawodnikiem, który opuścił Cracovię przed rundą wiosenną. Zespół Pasów wzmocnili za to Antonini Culina i Deniss Rakels, a badania przed podpisaniem kontraktu z pięciokrotnymi mistrzami Polski przechodzi Nicolai Brock-Madsen.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. System VAR a spalony. "Rysowanie linii nie ma większego sensu"
[color=#000000]
[/color]