Chodzi o sprawę sprzed kilku tygodni. Na profilu "Cracovia to My" pojawiła się grafika ze zdjęciem Adriana Z., jednego z liderów Cracovii. Zginął on podczas zatrzymania przez antyterrorystów (15 grudnia 2017). Pod fotografią znalazł się podpis "Rzeki spłyną krwią tych, którzy uśmiercili naszych braci".
Jak doniósł portal rmf24.pl, zatrzymano 27-latka odpowiedzialnego za dokonanie wpisu. Przyznał się on do winy i będzie odpowiadał za publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni zabójstwa. Tymczasowo aresztowano go na jeden miesiąc.
Wpis, który pojawił się na profilu, miał być odpowiedzią na śmiertelne postrzelenie jednego z liderów kiboli Cracovii. - Zauważyliśmy te wpisy. Trwa narada w związku z tą sprawą. Nawoływanie do popełnienia zbrodni to jest przestępstwo - artykuł 255, paragraf 2 Kodeksu Karnego mówi o tym. To jest z urzędu ścigane, ale musimy sprawdzić czy to jest zapowiedź przestępstwa czy nawoływanie do niego - mówił mł. insp. Sebastian Gleń w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Wytropienie osób, które coś zamieściły w internecie nie jest problemem. Tylko tu już musi zostać wszczęte dochodzenie. Dopiero wówczas możemy prosić operatorów o adresy IP, aby namierzać autorów wpisów - dodał.
Adrian Z. zginął w swoim mieszkaniu. Kiedy antyterroryści weszli do środka, "Zielony" rzucił się na nich, usiłując wyrwać jednemu z nich karabinek. Antyterrorysta zareagował jednak błyskawicznie, drugą ręką sięgnął po krótki pistolet i postrzelił Adriana Z. w ramię. Pomimo reanimacji, zmarł na miejscu.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piękny gol Lingarda, wymęczona wygrana Manchesteru United. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
tępić pejsów