- Dobrze mi się grało, nawet po przeciwnej stronie barykady. Kibice są świetni, atmosfera na stadionie bardzo fajna. Ja nie podchodziłem do tego spotkania z zamiarem udowadniania czegokolwiek. Nie ukrywam, że ma dla mnie znaczenie z jaką drużyną tu przyjeżdżam. Gdy ktoś odchodzi z Lecha do Legii, to wie na co się pisze. Cracovia jest klubem zaprzyjaźnionym i wiadomo, że w takich sytuacjach jest łatwiej - przyznał Szymon Drewniak.
Niedzielne spotkanie nie było jednak udane dla Pasów, które pokazały w stolicy Wielkopolski mizerny futbol i przegrały 0:1. - Początek w naszym wykonaniu był dobry. Mieliśmy sytuacje, po których nawet padły bramki, ale system VAR sprawił, że nie zostały uznane. Później straciliśmy kontrolę i w bocznych sektorach pozwalaliśmy rywalowi na zbyt wiele. Lech nie miał jakichś klarownych szans, z drugiej strony zbyt często pozwalaliśmy mu na wykonywanie stałych fragmentów. Po jednym z nich padł decydujący gol. My byliśmy zbyt niedokładni. Raz nam wychodziło, trzy razy nie, dlatego wypracowaliśmy niewiele konkretów - zanalizował.
Czy z tyłu głowy zawodnicy Pasów nie mieli już derbów Krakowa, które odbędą się w środę? - Absolutnie nie. To był ważny mecz ligowy, a o derbach możemy myśleć od momentu jego zakończenia. Oddalamy się od pierwszej ósemki i to mnie smuci, bo chcemy być jak najwyżej. Jednak zostało jeszcze sporo spotkań i mam nadzieję, że nadrobimy te straty - zakończył Drewniak.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna sytuacja z VAR-em, Bayern lepszy od Eintrachtu - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]