Znowu zrobiło się ogromne zamieszanie wokół Neymara. Latem przez wiele tygodni kibice żyli jego transferem do Paris Saint-Germain. Transakcję sfinalizowano, a Francuzi zapłacili 222 mln euro. Szybko jednak zrobiła się kolejna burza. Piłkarz podobno nie jest szczęśliwy w stolicy Francji, do tego jest skonfliktowany z trenerem Unaiem Emerym i dlatego chce odejść z PSG. Najpierw pojawiła się plotka, że chciałby wrócić do Barcelony. Teraz jednak światowe media żyją jego przenosinami do... Realu Madryt. Brzmi niewiarygodnie, ale transfer podobno jest bardzo prawdopodobny.
Potwierdza to dziennikarz Josep Pedrerol, który wypowiedział się w swoim programie "Chiringuito" w hiszpańskiej telewizji La Sexta. Zdradził on, że już latem trwały rozmowy na temat transferu, ale wówczas Brazylijczyk i jego ojciec obawiali się takiego ruchu. Wtedy nie wyszło, ale podobno Neymar zapewnił, że marzy o grze dla "Królewskich".
W dodatku okazuje się, że nie będzie trudno wyciągnąć go z PSG. Piłkarz przy podpisywaniu kontraktu miał zadbać o klauzulę, która pozwala mu odejść w każdym momencie po wpłaceniu 222 mln euro.
Florentino Perez jest zdeterminowany, aby tyle zapłacić za brazylijskiego gwiazdora. Szef Realu widzi w nim następcę Cristiano Ronaldo, który znowu ogłosił władzom, że chce zmienić klub. Jeżeli tak się stanie, to hiszpańskiego giganta już nic nie powstrzyma, aby kupić Neymara.
Podczas styczniowego okna transferowego raczej nic się nie wydarzy. Gorąco natomiast będzie po przyszłorocznych mistrzostwach świata. To wtedy może dojść do trzęsienia ziemi, które wywoła przejście Neymara do Realu.
ZOBACZ WIDEO: Hit na remis. Brazylia strzelała ślepakami na Wembley - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]