El. MŚ: cudu w Pireusie nie było. Chorwacja w finałach mistrzostw świata

PAP/EPA / Panagiotis Moschandreou / Na zdjęciu: Luca Modrić (z lewej) i Panagiotis Tachtsidis (z prawej)
PAP/EPA / Panagiotis Moschandreou / Na zdjęciu: Luca Modrić (z lewej) i Panagiotis Tachtsidis (z prawej)

Grekom nie udało się odrobić strat po porażce w Zagrzebiu z Chorwacją 1:4. W Pireusie gospodarze zagrali dobry mecz, ale nie udało im się pokonać Danijela Subasicia i pojedynek zakończył się bezbramkowo.

Chyba niewielu wierzyło, że Grecy po wysokiej porażce 1:4 w pierwszym meczu barażowym z Chorwacją są w stanie odrobić straty. Gospodarze jednak długo wierzyli w cud w Pireusie i od początku zaatakowali.

Chorwaci zaczęli pasywnie, czekając na przebieg wydarzeń. W 12. minucie sędzia mógł podyktować rzut karny dla Greków, kiedy w polu karnym przewrócony został Zeca. Pięć minut później po raz pierwszy podniosło się ciśnienie fanom gości. Do piłki przed polem karnym doszedł Sokratis Papastathopoulos, ale jego strzał nieznacznie minął słupek.

Chorwaci dali się wyszaleć miejscowym i w końcu sami starali się zaatakować. Jednak strzały Ivana Rakiticia z rzutu wolnego w 26. minucie oraz Ivana Perisicia dwie minuty później były niecelne.

Grecy do końca pierwszej części atakowali, ale gospodarzom nie udało się stworzyć zagrożenia pod bramką Danijela Subasicia. To Orestis Karnezis mógł mówić o dużym szczęściu w 43. minucie. Wówczas potężnie sprzed pola karnego uderzył Ivan Perisić, piłka odbiła się od słupka i wróciła na boisko.

ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego

W drugą część Grecy weszli z nowymi nadziejami na odrobienie potężnych strat. Pod bramką Chorwatów kilka razy zagotowało się, ale gospodarze wciąż nie potrafili stworzyć sobie klarownych okazji. Blisko było w 58. minucie, kiedy płasko z dystansu uderzył Konstantinos Mitroglou. Futbolówka o centymetry minęła słupek.

Po niespełna godzinie gry Michael Skibbe dokonał dwóch ofensywnych zmian. Grecy postawili wszystko na jedną kartę. To jednak... Chorwaci w końcu zaczęli częściej utrzymywać się przy piłce i oddalili zagrożenie od własnej bramki.

Grecy do końca wierzyli w to, że zdobędą trzy gole - przeważali, ale nie potrafili stworzyć sobie stuprocentowej okazji. W 79. minucie piłka znalazła się w bramce Subasicia, ale sędzia słusznie gola nie uznał odgwizdując spalonego. Z kolei w 87. minucie Panagiotis Tachtsidis płasko uderzył z pola karnego, lecz Subasić na raty obronił. Był to pierwszy celny strzał w spotkaniu.

Gospodarze mogli żałować, że tak ambitnie nie zagrali w pierwszym meczu w Zagrzebiu. Grecy w rewanżu swojego występu nie muszą się wstydzić, ale mistrzostwa świata zobaczą co najwyżej w telewizorze.

Grecja - Chorwacja 0:0

Składy:

Grecja: Orestis Karnezis - Vasilis Torosidis, Sokratis Papastathopoulos, Kostas Manolas, Panagiotis Retsos - Alexandros Tziolis, Panagiotis Tachtsidis - Zeca, Tasos Bakasetas (59' Yannis Gianniotas), Lazaros Christodoulopoulos (59' Kostas Fortounis) - Konstantinos Mitroglou (78' Dmitris Pelkas).

Chorwacja: Danijel Subasić - Sime Vrsaljko, Dejan Lovren, Domagoj Vida, Ivan Strinić - Ivan Rakitić, Marcelo Brozović - Luka Modrić (90+1' Matej Mitrović) - Mario Mandzukić, Ivan Perisić (86' Ante Rebić) - Nikola Kalinić (78' Andrej Kramarić).

Żółta kartka: Tachtsidis (Grecja).

Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia).

W pierwszym meczu: 4:1 dla Chorwacji.

Awans do mistrzostw świata: Chorwacja.

Źródło artykułu: